Centralne Biuro Antykorupcyjne zwróciło się do stadniny w Janowie Podlaskim o dokumenty. Sprawa ma związek z zawiadomieniem posłanki Joanny Muchy (PO), która podejrzewa, że doszło tam do przywłaszczenia pieniędzy za dzierżawę koni.
Posłanka w listopadzie wysłała pismo do szefa CBA Ernesta Bejdy. Wnioskowała o sprawdzenie zawieranych przez stadniny umów oraz ich realizacji. Chodzi m.in. o sprawę dzierżawy klaczy Pinga z janowskiej stadniny.
„Klacz na podstawie umowy ze stadniną Al Jawza Stud miała wrócić do Janowa w lutym 2016 roku. Jak informowano, umowa dzierżawy została przedłużona do maja 2016. Za ten dodatkowy okres dzierżawy stadnina miała dostać 75 tys. euro. Stadnina Al Jawaza Stud zapewnia, że środki te przelała. Jak informuje Ministerstwo (rolnictwa – red.) środki nie trafiły na konto stadniny. Zachodzą podejrzenia o przywłaszczenie wyżej wymienionej kwoty przez członka zarządu stadniny odpowiedzialnego za dzierżawę” – pisała posłanka.
– Zwróciliśmy się do stadniny w Janowie Podlaskim oraz w Michałowie z prośbą o dokumentację i czekamy na odpowiedź. To czynności wstępne – zaznacza Temistokles Brodowski, rzecznik CBA. Dodaje, że CBA nie jest ograniczone czasem.
– Dopiero wyniki tej analizy przesądzą o kolejnych krokach, o ile w ogóle takie zostaną podjęte. Bo być może okaże się, że wszystko będzie lege artis ( według reguł sztuki – przyp. red.) – stwierdza rzecznik. Inne możliwości to kontrola CBA lub zawiadomienie prokuratury.
Oprócz zawiadomienia do CBA, grupa posłów PO pod koniec listopada skorzystała z możliwości tzw. interwencji poselskiej. Ale wówczas prezes stadniny zasłaniał się klauzulą tajności, odmawiając politykom dostępu do wielu dokumentów, m.in. raportu z audytu. Posłowie Dorota Niedziela, Joanna Mucha, Stanisław Żmijan oraz Joanna Kluzik-Rostkowska poddawali wówczas w wątpliwość kondycję finansową spółki.
– W 2015 roku stadnina miała 3,5 mln zł zysku, a w 2017 roku 1,5 mln straty. Liczba sprzedanych koni spada. To składa się na zły obraz Janowa. Chcemy to sprawdzić – tłumaczyli politycy.
Z pytaniem o kondycję finansową stadniny w Janowie Podlaskim zwróciliśmy się do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, który nadzoruje stadniny.
– Przeprowadzony został audyt finansowo-księgowy za I i II kwartał 2018 roku. Celem badania była ocena bieżącej sytuacji spółki. Przeprowadzony audyt nie wykazał nieprawidłowości – informuje Mariusz Rytel, rzecznik KOWR i dodaje: Obecny zarząd stadniny w Janowie Podlaskim powołany został w marcu bieżącego roku. Ocena jego pracy dokonana zostanie po zamknięciu roku obrachunkowego 2018, w ramach zwyczajnego zgromadzenia wspólników.
Tymczasem kilka dni temu wyszło na jaw, że wynik tegorocznej aukcji Pride of Poland jest jeszcze niższy niż podawano. Wstępnie mówiło się o sześciu koniach sprzedanych za 501 tys. euro. Okazało się jednak, że trzy klacze: Parmana (wylicytowana za 180 tys. euro), Elbera (52 tys. euro) i Perika (15 tys. euro) trafią ponownie do sprzedaży, bo ich nabywcy z Belgii i Izraela nie zapłacili za nie. Do tej sprawy KOWR się nie odniósł.