Ponad tysiąc koni mechanicznych, blisko 400 km/h prędkości i cena powyżej miliona. Na Battle Royale w Białej Podlaskiej ścigały się najmocniejsze, najszybsze i najdroższe samochody świata.
Przyjechali z całej Europy. W sumie, można było podziwiać 80 samochodów. Nie zabrakło prawdziwych perełek motoryzacyjnych, m.in. McLaren 650s, Lamborghini Gallardo UGR Racing 1700, Ferrari Bellinetta F12 740 czy Porsche.
- Główną gwiazdą jest z pewnością Maserati MC12. Pokazywane po raz pierwszy w Polsce auto należało kiedyś do Michaela Schumachera. Wyprodukowano tylko 49 sztuk tego modelu. Osiąga zawrotną ceną półtora miliona euro - mówi Stanisław Nader główny organizator Battle Royale.
Sam również jest kierowcą słynnej "Godzilii”, wielokrotnym zwycięzcą zawodów na 1/4 mili. Nader z powodzeniem reprezentował też nasz kraj w wyścigach na jedną milę w Moskwie.
- To właśnie tam, dwa lata temu narodził się pomysł aby stworzyć taką imprezę w Polsce - tłumaczy jego współpracownik Adam Zawadzki. - Te wyścigi skupiają zawodników pełnych pasji, dla których motoryzacja jest całym życiem - podkreśla. - Organizując Battle Royale na lotnisku w Białej Podlaskiej, chcemy pokazać że wydarzenia na wysokim poziomie są nie tylko w dużych miastach.
Wyścig na jedną milę różni się od innych konkurencji motoryzacyjnych. Zawodnicy ścigają się po linii prostej. W jednym starcie udział bierze dwóch kierowców na równoległym torze. Podczas eliminacji liczy się czas tzw. ET (Elapsed Time - czas przewidziany) i RT (Reaction time - czas reakcji kierowcy).
Jedna mila okazała się prawdziwym wyzwaniem. - Po pierwsze adrenalina, po drugie zabawa, a po trzecie rywalizacja - tak o wyścigach mówi jeden z zawodników Dariusz Dam z Bełchatowa. Startował Audi RS6 C7. - Jedna mila to dystans, który wymaga od nas pełnej koncentracji, dobrego sprzętu i umiejętności - podkreśla kierowca.
Oprócz wyścigów, na bialskim lotnisku można było zobaczyć akrobacje motocyklowe, wystawy samochodów oraz popisy kaskaderów. Organizatorzy zapowiadają, że impreza będzie cykliczna.