Na przejściu granicznym w Dorohusku zatrzymano dwie Ukrainki, które próbowały przewieźć do Polski działko artyleryjskie AK-630. Przewoziły je samochodem dostawczym. Sprawą zajmują się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura.
Kobiety jechały samochodem na ukraińskich numerach rejestracyjnych. Przewoziły ponad dwumetrową rurę, która miała być elementem pieca grzewczego.
- Okazało się, że wewnątrz jest działko rosyjskiej produkcji, typu AK-630 – wyjaśnia Piotr Sitarski, z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Broń została zabezpieczona. Zostanie zbadana przez biegłych.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że działko jest sprawne. Przewożące je kobiety zostały zatrzymane.
- Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwolił również na zatrzymanie dwóch obywateli Ukrainy – dodaje prokurator Sitarski.
Mężczyźni to właściciele firmy w Dorohusku, do której miał trafić transport. Zarówno oni, jak i dwie Ukrainki usłyszeli zarzuty dotyczące m.in. handlu bronią. Grozi za to do 10 lat więzienia. Śledczy nie zdradzają dokąd ostatecznie miał trafić nielegalny transport. Wyjaśnianiem sprawy zajmują się ABW oraz chełmski ośrodek zamiejscowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Wszystkie zatrzymane osoby zostały tymczasowo aresztowane.
AK-630 to automatyczne, sześciolufowe szybkostrzelne działko kalibru 30 mm., produkcji rosyjskiej. Broń montowana jest m.in. na okrętach. Służy do zwalczania celów powietrznych. AK-630 jest również na wyposażeniu polskiej armii.