Świadkowie wypadku twierdzą, że jechał z prędkością ok. 150 km/h. 20-letni motocyklista zderzył się z oplem kadetem. Mężczyzna został przewieziony do szpitala.
Najpierw była szaleńcza jazda motocykla, którym kierował 20-letni Mateusz N. Mężczyzna jechał w kierunku centrum Łukowa. Kierowca nie miał na sobie nawet kasku i brawurowo kierował hondą. Świadkowie mówią, że motocykl mógł rozwinąć prędkość nawet ok. 150 km/h.
Później był huk i odgłos tłuczonego szkła. Kierująca oplem 33-letnia kobieta nie zauważyła nieoświetlonej hondy i skręciła z drogi na posesję. Motocyklista nie zdołał zahamować i wjechał w samochód.
Siła uderzenia była tak duża, że auto staranowało nadjeżdżającą mazdę.
Motocyklista z licznymi obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł. Policjanci pod nadzorem prokuratora ustalają okoliczności tego wypadku i przesłuchują świadków.
– Apelujemy o rozwagę na drogę. Przypominamy, że piesi, rowerzyści i motocykliści są szczególnie narażeni na wypadki na drodze. Nie chronią ich kaski, pasy bezpieczeństwa ani karoseria pojazdu – przypomina podinspektor Andrzej Biernacki, oficer prasowy łukowskiej policji.