Pomimo zakazu polskiego MSZ, Nocne Wilki zamierzają wjechać do Polski. Proputinowski klub motocyklowy wyruszył w rajd do Berlina w sobotę. Polską granicę chcą przekroczyć w poniedziałek.
– Nie zgadzamy się z taką decyzją polskich władz, ponieważ (…) wielokrotnie przekazywaliśmy dokładne informacje o trasie i terminach przejazdu rosyjskich motocyklistów – tak do decyzji polskiego MSZ odniósł się ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew. "Bardzo żałujemy. Ubolewamy nad taką decyzją” – to z kolei komentarz sekretarza prasowego prezydenta Rosji Dmitrija Pieskowa.
Pomimo tego, w sobotę motocykliści wyruszyli z Moskwy. Chcą dotrzeć do Berlina, po drodze pokonując blisko 6 tys. kilometrów, m.in. przez Polskę i Czechy, by uczcić "radzieckie zwycięstwo nad faszyzmem”, czyli koniec II wojny światowej.
W niedzielę Rosjanie odwiedzili Katyń, gdzie uczcili pamięć polskich oficerów zamordowanych wiosną 1940 roku przez NKWD z rozkazu Józefa Stalina. Polską granicę chcą przekroczyć w poniedziałek. – Jeśli nie wpuszczą nas na motocyklach w kolumnie, to będziemy wjeżdżać pojedynczo, z różnych punktów. Zaplanowaną trasę przejedziemy – tak w Moskwie tuż przed startem rajdu zapowiadał lider Nocnych Wilków Aleksandr Załdostanow.
Rosyjskich motocyklistów w Terespolu zamierza przywitać m.in. Wiktor Węgrzyn, komandor Międzynarodowych Moto-cyklowych Rajów Katyńskich. "Decyzję polskiego MSZ uważam za haniebną i tchórzliwą. Uzasadnienie niepoważne” – pisze Węgrzyn w specjalnym oświadczeniu i dodaje: "Jeżeli Straż Graniczna nie wpuści do Polski rosyjskich motocyklistów, pojedziemy przez Polskę wyznaczoną przez nich trasą i w ich imieniu zapalimy znicze, zgodnie z ich planem”.
Z kolei, przeciwnicy Nocnych Wilków, którzy zorganizowali liczne protesty w internecie, zarzucają im m.in. poparcie polityki Władimira Putina i zaangażowanie w aneksję Krymu.