Powiat bialski chce przejąć PKS w Międzyrzecu Podlaskim. – Jeżeli dzisiaj nie podejmiemy działań, to prezes niedługo będzie musiał ogłosić upadłość – mówi Mariusz Filipiuk, starosta bialski.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Podlegający Urzędowi Marszałkowskiemu PKS zatrudnia ponad 50 osób. W swoim taborze ma ok. 30 autobusów. – Niestety przewozy pasażerskie stają się coraz mniej rentowne. 2015 rok zakończyliśmy ze stratą. Wcześniej pokrywaliśmy to z innej działalności, np. z wynajmu autobusów czy stacji diagnostycznej. Ale to też w ostatnich latach nie sprawdza się – mówi Jarosław Siedlanowski, prezes międzyrzeckiego PKS. – Szansą dla nas jest przejęcie przedsiębiorstwa przez powiat bialski i danie nam wewnętrznej pracy w powiecie – uważa Siedlanowski.
Starosta jest już po wstępnych ustaleniach z marszałkiem. – Dotychczasowy organ prowadzący zadeklarował chęć przekazania nam przedsiębiorstwa. Chcemy do września to sfinalizować. Obecnie nasi radcowie opracowują formę prawną przejęcia – zaznacza starosta Mariusz Filipiuk.
Powodów jest kilka. – W PKS pracuje ponad 50 osób. Jeżeli nie podejmiemy żadnych działań, to prezes będzie musiał ogłosić upadłość. Chcemy uratować przedsiębiorstwo, aby nie dopuścić do tego, co stało się z PKS w Białej Podlaskiej – tłumaczy Filipiuk.
Przypomnijmy, że z powodu utraty płynności finansowej sąd po wniosku zarządu województwa w czerwcu 2011 roku ogłosił upadłość bialskiego PKS.
– Poza tym jako samorządy mamy obowiązek zabezpieczenia transportu zbiorowego. A dzisiaj wygląda to tak, że prywatni przewoźnicy stosują różne chwyty marketingowe. A my musimy pewne rzeczy przewidywać. Bo jeżeli z rynku będą znikać kolejni przewoźnicy, to ceny biletów będą dyktować firmy prywatne, a za to płacą przecież nasi mieszkańcy – dodaje Filipiuk.
Powiat bialski chce też w ten sposób przygotować się do wejścia w życie nowej ustawy o transporcie zbiorowym.
Gminy już teraz deklarują współpracę z międzyrzeckim PKS. We wtorek starosta zorganizował w tej sprawie spotkanie z wójtami. – Gmina Drelów już od kilkunastu lat współpracuje z PKS w Międzyrzecu. Przedsiębiorstwo wygrywa przetargi na dowóz dzieci do szkół. Nigdy nie było problemów. Jesteśmy zadowoleni z jakości i ceny. W naszym interesie jest dbać o to, aby PKS funkcjonował jako stabilizator rynku – uważa Piotr Kazimierski, wójt gminy Drelów. – Jesteśmy otwarci na współpracę. Bo na terenie gminy są miejscowości, gdzie autobusy praktycznie nie docierają, np. Zawadki czy Koszeliki – mówi z kolei Krzysztof Adamowicz, wójt gminy Międzyrzec Podlaski. – Ludzie z tych miejsc dojeżdżają kursami szkolnymi z dziećmi. Ale to uciążliwe. Zabiegaliśmy o poprawę sieci połączeń, ale podobno to trasy które nie dają zysku. Mam nadzieję, że to się zmieni – zaznacza Adamowicz.
– Dobrym rozwiązaniem byłaby współpraca już od września, przynajmniej części gmin z PKS przy świadczeniu usług dowozu dzieci do szkół. A my w tym czasie będziemy wdrażać program zabezpieczenia transportu zbiorowego na terenie powiatu – podkreśla starosta.
Wójtowie zaproponowali aby stworzyć związek gmin, który prowadziłby PKS. Kolejne spotkanie w tej sprawie we wrześniu.