Czy znaki zakazu ruchu umieszczone przy ulicy Sławacińskiej i Warszawskiej w Białej Podlaskiej są bezprawne? Problem z przejazdem zasygnalizował na ostatniej sesji radny.
- Przez 50 lat był przejazd a teraz bezprawnie właściciele posesji postawili znaki zakazu. To niewyobrażalne - uważa radny Stanisław Nikołajczuk (PiS). Chodzi o drogę łączącą ul. Sławacińską z Warszawską na wysokości siedziby nadleśnictwa.
W październiku tego roku po obu stronach pojawiły się znaki zakazu ruchu. - Mieszkańcy ulicy Sławacińskiej i okolicznych ulic proszą o niezwłoczne zdjęcie tych znaków. Właściciele posesji, którzy ustawili je, nie są w pełni właścicielami całego pasu ruchu, który ma 3 metry. Nie mają prawa zamknąć drogi. Użytkownicy są oburzeni, bo muszą teraz nadkładać drogi i jadą ulicą Puławskiego - relacjonuje radny, który mieszka właśnie przy ulicy Sławacińskiej.
- Faktycznie, część tego przejazdu to własność prywatna. Ale nie mamy możliwości zdjęcia znaków z czyjegoś ogrodzenia. Wysłaliśmy do właścicieli posesji pismo z prośbą o usunięcie - podkreśla Adam Chodziński, zastępca prezydenta miasta. - Znaki nie mają jednak żadnego zamocowania prawnego - dodaje.
Potwierdza to Paweł Bruszewski, naczelnik wydziału dróg i komunikacji bialskiego magistratu.
- Rozmawiałem z policją i te znaki nie są postawione zgodnie z normą. Każdy może tamtędy przechodzić. Ale nie możemy nikomu zabronić na prywatnym ogrodzeniu wieszania plakatów. Bo tak to traktuję - tłumaczy naczelnik.
Pomysł na rozwiązanie problemu ma prezydent Dariusz Stefaniuk. - Możemy zmienić plan zagospodarowania i wytyczyć tam ciąg pieszo-jezdny. Trzeba tylko wykupić część działki. Ale musimy zastanowić się jakie byłyby to koszty. To kwestia to rozważenia - stwierdza Stefaniuk.