Samorządowcy się martwią, że jeśli bobry nadal będą rozkopywały groble z Jeziora Białego może uciec część wody. Już zgłaszają się myśliwi chętni by do bobrów strzelać
- Na bieżąco plombujemy miejsca uszkodzone przez bobry – mówi Tadeusz Sawicki, wójt gminy Włodawa. - Przyznaję, że ostatnio mamy z tym trochę mniej kłopotów. Po tym jak w rowie opaskowym wzdłuż grobli ubyło wody zwierzęta jakby odsunęły się od jeziora. Nie oznacza to, że problem zniknął. Właśnie budują sobie nową tamę na rowie. To z kolei grozi podtopieniem tamtejszych terenów a nawet domków letniskowych.
Wójt regularnie objeżdża Jezioro Białe. Jego zdaniem bobry pojawiły się w sąsiedztwie niezagospodarowanej części zbiornika trzy lata temu. Jest przekonany, że zagnieździła się tam więcej niż jedna rodzina.
- Skoro bobry już mamy, to oznacza, że będzie ich coraz więcej – dodaje Sawicki. – Wystąpiliśmy do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o zgodę na odstrzał 10 sztuk. Zgłosiły się już do nas koła łowieckie gotowe podjąć się tego zadania. Nieoficjalnie wiem, że wyeliminowanie jednego bobra kosztuje 100 zł.
Jezioro Białe nie ma dopływu. Zasilają je wody opadowe, gruntowe i z bijących na jego dnie naturalnych źródełek. W tym roku już 15 gmin z województwa lubelskiego wystąpiło do RDOŚ o zgodę na redukcję populacji bobrów. - W sumie chodzi o około 700 zwierząt – mówi Paweł Duklewski z lubelskiej RDOŚ. – Wydanie decyzji poprzedzane jest badaniem populacji bobra na danym terenie oraz analizą szkód wyrządzanych przez te zwierzęta. Niektórym samorządom nie dajemy zgody. Tak jak gminie, która zgłosiła nam, że na jej terenie żyje… pół tysiąca bobrów. Gdyby tę wielkość potraktować jako gminną średnią, to w naszym regionie bobry chodziły by po ulicach.
Zgodnie z bardzo ostrożnymi i wstępnymi szacunkami populacja bobra na Lubelszczyźnie może sięgać 10 – 12 tys. sztuk. Sposobem na minimalizowanie szkód wyrządzanych przez te chronione prawem zwierzęta nie muszą być jedynie odstrzały. Zainteresowane samorządy, czy rolnicy mogą też występować do RDOŚ o zgodę na ich przepłaszanie, bądź burzenie tam.
A na przykład w Niemczech dostępne już są już mieszanki feromonów i zapachów wilka i niedźwiedzia. Sprawiają, że bobry natychmiast wynoszą się z takich miejsc.