Mieszkaniec Kalisza za sprawą internetowego oszusta stracił 45 zł, po czym chełmski sąd kazał mu jechać 500 km na rozprawę. Po pierwszym wezwaniu za niestawiennictwo ukarał go grzywną w wysokości 200 zł. W końcu jednak karę tę umorzył. Po tym jak zainteresowaliśmy się tą sprawą, sąd powiadomił kaliszanina, że nie musi już osobiście stawiać się w Chełmie.
Na naszą prośbę do opisanego przez nas w piątkowym wydaniu „DW” przypadku odniosło się Ministerstwo Sprawiedliwości.
„Opisany problem jawi się jako dotyczący stosowania przez sąd przepisów, czyli sfery orzeczniczej, a nie braku odpowiednich norm prawnych. Zasadą postępowania przed sądem jest zasada bezpośredniości, polegająca na tym, że sąd i strony postępowania powinny zapoznać się z dowodem bezpośrednio. Są jednak odstępstwa od tej zasady” – napisał Jerzy Kubrak, ekspert w Wydziale Komunikacji Społecznej i Promocji Biuro Ministra.
Jerzy Kubrak zwrócił także uwagę, że zgodnie z Kodeksem postępowania cywilnego, postępowanie dowodowe odbywa się przed sądem orzekającym, chyba że sprzeciwia się temu charakter dowodu albo wzgląd na poważne niedogodności lub niewspółmierność kosztów w stosunku do przedmiotu sporu.
Zatem w sytuacjach szczególnych ustawa daje sądowi, który rozpoznaje sprawę, m.in. możliwość zlecenia przeprowadzenia dowodu innemu sądowi. Stanowi też o tym, że świadka, który nie może stawić się na wezwanie z powodu choroby, kalectwa lub innej nie dającej się pokonać przeszkody, można przesłuchać w miejscu zamieszkania.
Wskazówka dla sądów, aby - poza szczegółowo wymienionymi w Kodeksie ograniczeniami - rozważyć uwzględnienie wniosku świadka o przesłuchanie w sądzie miejsca jego zamieszkania wynika też z Regulaminu urzędowania sądów powszechnych. Ponadto z uwagi na postępujący proces informatyzacji sądów, a w szczególności wyposażenie sal rozpraw w systemy pozwalające na nagrywanie przebiegu posiedzeń oraz komunikowanie się na odległość, można przeprowadzić dowód korzystając z wideokonferencji.