17 godzin trwały poszukiwania zaginionej kobiety, która poszła na grzyby do lasu. 80-latki szukało ponad 70 osób. Cała i zdrowa wróciła do domu.
W niedzielę wieczorem do włodawskiej komendy zgłosiła się mieszkanka gm. Wola Uhruska i powiadomiła, że jej teściowa o godz. 15.30 poszła na grzyby do pobliskiego lasu i do tej pory nie wróciła. Mimo że rodzina szukała kobiety – nie przyniosło to żadnego rezultatu.
Do poszukiwań zaginionej ruszyli policjanci włodawskiej komendy oraz komisariatu w Urszulinie, funkcjonariusze Straży Granicznej oraz ochotnicy OSP. Mundurowi zaczęli przeczesywać pobliskie lasy i tereny przy użyciu latarek oraz kamery termowizyjnej.
W miarę upływu czasu do grupy poszukiwawczej dołączyli funkcjonariusze Straży Granicznej ze Zbereża z przewodnikiem psa, funkcjonariusze Straży Leśnej, funkcjonariusze włodawskiej PSP a także okoliczni mieszkańcy. Łącznie w poszukiwaniach wzięło udział ponad 70 osób.
Grupa poszukiwawcza tyralierią przeczesywała tereny leśne przy użyciu sprzętu nawigacyjnego. W rejon poszukiwań ruszył także śmigłowiec z KGP Warszawa, policjanci Oddziałów Prewencji Policji w Lublinie, mobilne centrum kierowania BSK KGP oraz grupa ratowniczo- poszukiwawcza z Nowego Sącza.
Po 17 godzinach poszukiwań około godz. 13:00 zaginiona 80-latka została odnaleziona. Idacą przez las kobietę w rejonie Sobibora wypatrzył mieszkaniec Stacji Kolejowej Sobibór. Mężczyzna przywiózł zaginioną do miejsca zamieszkania i przekazał rodzinie. Kobieta dobrze się czuła i nie miała zadnych urazów. Potwierdził to lekarz pogotowia ratunkowego wezwanego na miejsce.