Fotografia to obraz, ale też i osoba, która swą myśl chce w ten sposób przekazać, by w niej zawrzeć również samego siebie. Po fotografach pozostają zdjęcia, będące świadectwem ich pasji, widzenia świata, często zadziwienia... – pisze Ireneusz Marciszuk, autor najnowszej wystawy czasowej w Muzeum Historii Miasta Lublina w Bramie Krakowskiej.
To propozycja dla osób, które chcą zobaczyć, jak wyglądał Lublin z czasów przed kompleksowym remontem Starego Miasta. A także tych, którzy chcą wybrać się wraz z autorem w poszukiwanie Leszka Czarnego i jego snu.
– Zdążyłem przed remontami uchwycić ostatnią formę naturalną, widać jak obiekty się starzeją, jak wszystko ulega destrukcji. Po remoncie to się zaciera. Najpierw fotografuję, fotografuję, fotografuję. Dopiero potem wymyślam wystawę – mówi autor, związany z Pracownią Ikonografii Porównawczej Instytutu Historii Sztuki KUL.
Tym razem szukał w Lublinie anielskich form, pokazuje kroniki, które opisują czasy Leszka Czarnego, jego lakową pieczęć czy krakowskie miejsce pochówku. Wystawa jest wielowątkowa i jak autor tłumaczy – wszystko zależy od wiedzy i wrażliwości oglądającego.
Zachęca, by idąc do Bramy Krakowskiej znaleźć w sieci „Godzinki ku czci św. Michała Archanioła” i słuchając oglądać. Wystawa „Lublin. Sen Leszka Czarnego” czynna jest w godzinach pracy muzeum.