Dziś będziemy mieli coś w rodzaju sequela koncertu na placu Po Farze z okazji jubileuszu Unii Lubelskiej.
Teraz zostanie to poniekąd nadrobione, bo w Teatrze Andersena zagra białoruski duet Gurzuf. Tworzą go akordeonista Egor Zabelov i perkusista Artem Zalesskiy. Mimo minimalnego instrumentarium ich muzyka jest bogata i pełna.
Zabelov i Zalesskiy to artyści obdarzeni wyjątkowym talentem i wyobraźnią, a do tego cechujący się dużą erudycją i imponującym dynamizmem. Wykonują oryginalną i energetyczną mieszankę muzyki klasycznej, jazzu, wschodniego folku i - uwaga! - punk rocka. Przy ich muzyce nie sposób się nudzić. A na ich koncert warto pójść także z uwagi na widowiskowość tego, co robią na scenie.
Problem w tym, że tego samego dnia w Lublinie wystąpi inna, bardzo ciekawa ekipa z kraju postjagiellońskiego. W klubie Graffiti koncert da ukraiński zespół AtmAsfera. To septet prezentujący oryginalny, uduchowiony, autorski folk.
Na dodatek oba występy mają się zacząć dokładnie o tej samej godzinie - o 20, a z Graffiti do Andersena jest za daleko, żeby je próbkować po kilkanaście minut na przemian. Jedyne wyjście to zaliczyć koncerty mniej więcej po połowie.
Ale takich biletów, oczywiście, nie ma. Trzeba wydać dwa razy po 20 zł. I w przypadku Gurzuf trzeba się spieszyć, bo wolnych miejsc jest już niewiele.