Szaleje…jak najbardziej, ale czy plecie niedorzeczności…raczej nie. Na pewno nie można utożsamiać Krzysztofa Vargi - autora „Czardasza z mangalicą z panią Wąsowską z „Lalki Bolesława Prusa. A motto do książki należy uznać za kokieteryjny i autoironiczny uśmiech do czytelnika…
Ale jest to nade wszystko książka o Węgrzech i Węgrach. Ten kraj staje się dla Vargi centrum wszechświata, centrum, które odnajduje na bazarach, dworcach kolejowych, wesołych miasteczkach, czy wreszcie na cmentarzach niejednokrotnie prowincjonalnych miasteczek. Czyżby Vardze blisko było do twórczości Schulza? Sądzę, że tak. Mitologizacja węgierskiej rzeczywistości współczesnej i historycznej to pierwszy argument, a drugim jest na pewno postać ojca, jakże ważna dla obydwu pisarzy rozdartych wewnętrznie w skutek swojego pochodzenia.
Ale Węgry dla Vargi to przede wszystkim smaki węgierskich potraw. Smaki, które bardzo często przypominają autorowi jak krótka jest droga między metafizyką a fizyką jedzenia (vide: liczne dolegliwości gastryczne po spożyciu ciężkich, kalorycznych, tłustych i mięsistych węgierskich potraw).
Mitologizowanie Węgier nie jest jedynie powodowane nostalgią i smutkiem przemijającego czasu, ale jest efektem powrotu Vargi do źródeł: źródeł historii Węgier, źródeł rodzinnych…
A jak pogmatwana jest historia Węgier, historia porażek, historia martyrologii a nie zwycięstw, o tym też jest ta książka. Varga nie musiał dobitnie uświadamiać czytelnika, jak wiele w tej materii mamy wspólnego z Węgrami, bo przecież Polak Węgier dwa bratanki, których łączą pogmatwane, pełne cierpienia, ale i historycznych pomyłek losy.
Na pewno „Czardasz z mangalicą” jest hołdem złożonym węgierskiej kulturze, sztuce, literaturze i historii (mimo, że niejednokrotnie haniebnej i niechlubnej), ale jest nade wszystkim hołdem złożonym zwykłym, bezimiennym Węgrom, którzy na swój jedyny, dziwny, autoironiczny i zdystansowany sposób pokochali własny kraj. A w tym jakże się od nich różnimy….
Historia, polityka, humor, śmiech, groteska, anegdota przeplatają się w książce Vargi z nostalgią, perspektywą odchodzenia, przemijania, perspektywą starości, której „początek […] to ten moment, gdy przestajemy bać się śmierci, a zaczynamy bać się choroby”….. A ja na miejscu autora najbardziej obawiałbym się choroby gastrycznej….
Krzysztof Varga „Czardasz z mangalicą”
Wydawnictwo Czarne Wołowiec