W swojej najnowszej książce Maria Nurowska pokazuje nam niezwykle intymny portret kobiety - silnej, niezależnej, pryncypialnej. To obraz, który znamy z poprzednich książek autorki, ale klimat „Wariatki z Komańczy” jest jeszcze bardziej kobiecy niż zwykle.
To wyjątkowo osobista opowieść o życiu „pod prąd”, bez taryfy ulgowej, ale w zgodzie ze sobą. O życiu, którego najważniejszą siłą napędową jest miłość – nawet wtedy, gdy ma ona destrukcyjne działanie.
Główną bohaterką „Wariatki z Komańczy” jest malarka Marta Kohn. Poznajemy całe jej życie: od dzieciństwa w domu dziecka, skomplikowanych relacji z siostrą, zastępczego macierzyństwa, przez artystyczny sukces, skomplikowane małżeństwo, po samotność z wyboru w Bieszczadach, a w końcu nowy związek z mężczyzną.
Martę poznajemy w dramatycznych okolicznościach: jest uwięziona w Ługańsku i robi swoisty rozrachunek z dotychczasowym życiem. Trudnym chwilom w więzieniu towarzyszy wiele osobistych refleksji, ale też przemyśleń dotyczących polskiej historii i aktualnej sytuacji politycznej w kraju.
Nurowska nie stroni w swojej książce od mocnych sądów, bezkompromisowych ocen. Jest w tym szczerość, otwartość i jasny przekaz: to moje życie, moje wybory, moje myśli - i mam do nich prawo. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to swoisty rachunek sumienia – rachunek sumienia kobiety, która wiele przeżyła, by móc żyć w zgodzie ze sobą. Ważny, poruszający przekaz. I taka jest ta książka.