W piątek i sobotę (18-19.02) na deskach Studia Telewizji Polskiej Lublin przy ul. Raabego w Lublinie zobaczymy "Śmierć Szczęśliwą”, najnowszy projekt Łukasza Witt-Michałowskiego z udziałem aktorów Wrocławskiego Teatru Pantonimy.
"Śmierć szczęśliwa” to spektakl o eutanazji, ale też o śmierci w ogóle. Tworzy go kilka wymieszanych ze sobą historii z różnych zakątków świata. Jest opowieść o wstrzykiwaniu chorym krwi z wirusem HIV w Chinach, jest też historia o przeszczepie narządów chorego dziecka, czy śmiertelnej chorobie bogatego playboya. Historie wstrząsające i długo nie dające o sobie zapomnieć. Ale nie jest to najważniejszy powód, dla którego warto spędzić wieczór w teatrze.
W podglądaniu aktorów pomaga obraz z kamer, które raz podkreślają, a raz przekłamują rzeczywistość. Widz gubi się, bo aktorzy grają raz w pionie, raz w poziomie, a swoim idealnym ruchem łamią prawa fizyki. Piękne obrazy, które kojarzą się raczej z podrasowanym efektami specjalnymi kinem, niż z teatrem, nierzadko odrywają widza od sączących się z głośników traumatycznych opowieści.
Ale może takie właśnie było zamierzenie reżysera? Bo jak dyskutować o czymś, czego się nie przeżyło?