Najpierw musisz kupić sobie bilet na spektakl „Jackson Pollesch” (1.10). Potem autobus „Konfrontacji Teatralnych” zawiezie Cię do Warszawy. Po spektaklu powrót do domu.
Niemiecki reżyser René Pollesch to pierwsza liga współczesnego teatru. Zamiast klasycznego teatru mamy, akcji i bohaterów mamy nowoczesny teatr socjologiczny, w którym odwołania do popkultury przeplatają się z kulturą wysoką, ze zderzenia rodzi się kontrowersyjne, mocne, poruszające i zmuszające do myślenia przedstawienie.
Spektakl „Jackson Pollesch” odwołuje się do modnego w latach 80. i 90. w Niemczech sloganu: „Bądź kreatywny w szukaniu dla siebie pracy”. Tam slogan wyszedł z mody, w Polsce jest na topie. Pracodawcy zmuszają do kreatywności, wyciskają z pracownika to co najlepsze, potem wywalają na bruk. Wtedy pracownik po raz drugi musi być kreatywny. Do czego zmusza go życie. René Pollesch mówi w spektaklu: Dość! Zamiast przymusu luz. Musisz pracować na swoje konto. Rozwijać się. Inwestować w siebie. Jak to się robi?
Musisz zadzwonić do Centrum Kultury w Lublinie (Narutowicza 32, rezerwacja telefoniczna: 81 536 03 21), kupić bilet, potem stawić się w sobotę 1 października o godz. 14 na Placu Zamkowym. Spektakl zaczyna się w Teatrze Rozmaitości (Marszałkowska 8)o godz. 19. Powrót po zakończeniu. W czasie powrotu psychoterapia zapewniona.
(SZ)