Prace uznanego na świecie rysownika samouka, reprezentanta nurtu sztuki naiwnej Edmunda Monsiela można będzie oglądać od niedzieli na wystawie w Izbie Regionalnej w Wożuczynie. W tej wsi artysta się urodził, mieszkał i pracował w cukrowni.
Wystawę zorganizowało Stowarzyszenie Miłośników Wożuczyna i Okolic. - W tym roku przypada 60. rocznica śmierci artysty. Wystawa w Wożuczynie jest tymczasem jego pierwszą wystawą w regionie zamojskim, drugą na Lubelszczyźnie i we wschodniej części kraju. Artysta jest tu bardzo mało znany – mówi prezes stowarzyszenia, regionalistka, badaczka twórczości Monsiela i autorka wielu publikacji o nim, Barbara Typek.
Typek podkreśliła, że Monsiel znany jest historykom i miłośnikom sztuki na całym świecie, ale wielu mieszkańców Wożuczyna o tym nie wie. - Część nie wie nawet, że rysował. Ci, którzy go pamiętają, nie mogą uwierzyć, że ich sąsiad, Edmund, został uznany za wybitnego artystę – dodała.
Na początku lat 20. XX wieku Edmund Monsiel zamieszkał z rodzicami w pobliskim Łaszczowie i tu pomagał im w prowadzeniu sklepu. Tu też zastała go II wojna. W 1942 roku był świadkiem rozstrzelania przez Niemców na rynku w Łaszczowie mieszkańców tej miejscowości, w tym swojego stryja.
- W powszechnej opinii zdarzenie to wywołało u Monsiela wstrząs, w wyniku którego zachorował on na schizofrenię i zaczął też tworzyć – przypomniała Typek. Według tej opinii kolejne lata do końca wojny Monsiel spędził zamknięty w ciemnej komórce, której nie chciał opuścić i w której ciągle zajmował się rysowaniem.
- To legenda, zupełnie nieprawdziwa. Drugą połowę wojny Monsiel spędził w mieszkaniu brata na poddaszu. Rysowaniem też nie zaczął zajmować się w wyniku traumatycznych wojennych przeżyć. Pierwsze zachowane rysunki artysty pochodzą jeszcze z lat 20. XX wieku – podkreśliła Typek.
Po wojnie artysta przeniósł się do Wożuczyna, gdzie pracował w miejscowej cukrowni m.in. jako wagowy i sezonowy inspektor buraczany.
Rysunki Monsiela są bardzo charakterystyczne. Większość z nich wypełniają, stłoczone, liczne głowy - przeważnie z wąsami, wyraźnymi oczyma - a także różne elementy ikonograficzne. Jak zauważyła Typek, Monsiel był bardzo religijny. Na jego rysunkach pojawiają się motywy ikonograficzne z kościoła w Wożuczynie. Czasami artysta zapisywał na rysunkach upomnienia o charakterze religijnym i moralnym.
Twórczość Monsiela zaliczana jest do nurtu sztuki naiwnej, pokazywana była także na wystawach artystów cierpiących na choroby psychiczne. Typek uważa, że niesłusznie. "Nie ma dowodów na to, że był chory, nigdy się nie leczył” – podkreśliła regionalistka.
Zbiór rysunków artysty odkryła po jego śmierci w 1962 roku rodzina. Do dzisiaj znanych jest ich ok. 560. Typek uważa, że rysunków mogło być znacznie więcej, ale wiele zaginęło.
W polskich zbiorach znajduje się ok. 60 prac Monsiela. Większość jego rysunków trafiła do kolekcjonerów i galerii zagranicznych, m.in. we Francji, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Izraelu i USA.