

Władze Nowej Lewicy w Lublinie domagają się wyjaśnienia, czy pięć radnych tego miasta faktycznie w nim mieszka. Zapowiadają złożenie w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury, która ich zdaniem ma instrumenty prawne, aby to ustalić.

- W najbliższych dniach złożymy odpowiednie pismo do lubelskiej prokuratury z wnioskiem o przyjrzenie się sprawie pięciu pań radnych Rady Miasta Lublin, co do których uważamy, iż postępowanie w sprawie wyjaśnienia ich statusu nie zostało przeprowadzone w pełni - powiedział w czwartek na konferencji prasowej przewodniczący rady miejskiej Nowej Lewicy w Lublinie Piotr Zawrotniak.
Sprawa dotyczy pięciu radnych miejskich z klubu prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka: Anny Ryfki, Moniki Kwiatkowskiej, Marty Gutkowskiej, Kamili Florek i Magdaleny Szczygieł-Mitrus. Jesienią ubiegłego roku portal Jawny Lublin powołując się m.in. na wpisy z ksiąg wieczystych, oświadczenia majątkowe i zdjęcia z mediów społecznościowych napisał, że radne te mieszkają poza Lublinem, za co grozi utrata mandatu. Radne zaprzeczyły tym ustaleniom.
W listopadzie radni mniejszościowego klubu PiS złożyli w Radzie Miasta Lublin projekty uchwał w sprawie wygaszenia mandatów radnym wskazanym w artykułach portalu. Radne oświadczyły, że mieszkają w Lublinie i podczas sesji rady miasta 21 listopada prezydencki klub, który ma większość w radzie, zagłosował przeciwko wygaszeniu ich mandatów.
O wyjaśnienia w tej w sprawie do radnych oraz do Rady Miasta wystąpił także wojewoda lubelski Krzysztof Komorski. Służby wojewody nie znalazły podstaw prawnych do wygaszenia mandatów radnym.
W ocenie Zawrotniaka, sprawa te nie została do końca wyjaśniona, ponieważ ani Urząd Wojewódzki, ani Rada Miasta nie mają „odpowiednich mechanizmów prawnych”, aby potwierdzić bądź zaprzeczyć prawdziwości oświadczeń złożonych przez panie radne. - Takie instrumenty posiada prokuratura. Wyjaśnienia i składane oświadczenia prokuratorowi objęte są sankcją karną w przypadku złożenia informacji nieprawdziwych. Takiej sankcji nie było w trakcie postępowania, które było prowadzone przez Urząd Wojewódzki, jak i Radę Miasta Lublin - tłumaczył.
Zawrotniak dodał, że zawiadomienie do prokuratury jest obecnie przygotowywane, zostanie złożone prawdopodobnie w przyszłym tygodniu i będzie dotyczyło podejrzenia popełnienia przestępstwa wprowadzenia w błąd komisarza wyborczego. - Każdy kandydat bądź kandydatka podpisując zgodę na kandydowanie, podpisuje również oświadczenie, że spełnia wszystkie wymagane przepisami kodeksu wyborczego przesłanki dotyczące kandydowania. Oprócz pełnoletności, wieku, braku wyroku skazującego, jest to także stałe, podkreślam, stałe zamieszkanie na terenie jednostki samorządu terytorialnego, do której się kandyduje - tłumaczył Zawrotniak.
W lubelskiej radzie miasta Nowa Lewica nie ma swoich przedstawicieli, chociaż w ostatnich wyborach samorządowych jej kandydaci byli na listach koalicyjnego komitetu wyborców Krzysztofa Żuka (prezydenta Lublina), który zdobył większość mandatów w radzie. Ewentualne uchylenie mandatów wskazanym pięciu radnym umożliwiłoby wejście do rady miasta trzem kandydatom Nowej Lewicy.
Zawrotniak zapytany o to, czy nie działa wbrew obozowi politycznemu, z którym lewica razem startowała w wyborach, odpowiedział, że chodzi o przestrzeganie prawa. - Żyjemy i funkcjonujemy w państwie prawa i chcemy, żeby to prawo było równe i przestrzegane przez wszystkich – podkreślał.
