Jednodawkowe szczepionki pojechały na majówkową akcję propagandową, a zabrakło ich dla przychodni – denerwują się lekarze. A politycy opozycji pytają, dlaczego ludziom kazano czekać w kolejkach na deszczu na placu Zamkowym, kiedy od kilku dni gotowy jest punkt szczepień powszechnych na lodowisku Icemania
– Szczepionki Johnson&Johnson zużyto na akcję propagandową w majówkę. Teraz zabrakło ich dla punktów szczepień z umówionym pacjentami. Ręce opadają – irytuje się Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny i prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców.
Chodzi o trzydniową akcję szczepień przeciwko COVID-19, które zostały zorganizowane w całej Polsce. W Lublinie pacjenci szczepili się w kontenerze ustawionym na placu Zamkowym. W ciągu trzech dni skorzystało z tego 1910 osób.
– O tym, że nie dostaniemy szczepionek Johnson&Johnson było wiadomo już w piątek przed majówką. Nie było jednak żadnej informacji z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, więc nie mieliśmy o tym pojęcia – zaznacza Zieliński.
W związku z tym lekarze ustalili harmonogramy szczepień na tydzień po majówce. – Tymczasem 3 maja po godz. 15 przyszła nagle wiadomość, że szczepionek nie będzie. Teraz zamiast szczepić pacjentów, musimy wszystko odkręcać i zmieniać terminy – denerwuje się lekarz.
Na tym jednak nie koniec. – Pacjenci, którzy zostali zaszczepieni w weekend majowy nadal są w systemie jako oczekujący. Miałem dzisiaj takie sygnały z innych przychodni, nie tylko z naszego województwa. Początkowo myślałem, że to może pomyłka. Okazało się jednak, że w naszej przychodni też były takie przypadki pacjentów zapisanych wcześniej na wtorek i kolejne dni – zaznacza Zieliński.
Krytyki nie szczędzą też politycy opozycji. – Na pl. Zamkowym ustawiła się kilkusetmetrowa kolejka, ludzie stali po kilka godzin, czekali w deszczu i chłodzie. A masowy punkt szczepień przygotowany przez miasto i szpital wojskowy jest zamknięty, bo nie przyjechały do niego szczepionki – podkreśla poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Krawczyk. – Dla rządu jest ważniejsza propaganda, niż szacunek dla ludzi, którzy marzli i kapał im na głowę deszcz. A mogli w cywilizowanych warunkach, spokojnie poczekać na szczepienie – zaznacza polityk.
Chodzi o punkt szczepień powszechnych zorganizowany w hali lodowiska Icemania przy Al. Zygmuntowskich Lublinie, który ma zacząć działać dzisiaj po południu.
– Dlaczego szczepionki trafiły do kontenera na pl. Zamkowym, a nie trafiły do masowego punktu? – pyta Krawczyk i dodaje: – Punkt jest gotowy od ubiegłego czwartku, jego zorganizowanie kosztowało 120 tysięcy złotych. Punkt jest przygotowany na szczepienie ok. 7 tysięcy osób tygodniowo, podczas gdy na pierwszy i drugi tydzień są przewidziane dostawy po 2200 dawek, a na dwa kolejne po 1100 – zaznacza polityk.
Pytania formułowane przez lekarzy i polityków przekazaliśmy wojewodzie lubelskiemu. Ma na nie odpowiedzieć dopiero dziś.
Tymczasem jak twierdzi minister zdrowia Adam Niedzielski, dawki przeznaczone na szczepienia majówkowe „pochodziły z odrębnej puli”. A problemy z anulowaniem wyznaczonych wizyt w punktach szczepień przez osoby, które zaszczepiły się podczas majowego weekendu? – Problem jest nam znany i będziemy prawdopodobnie ręcznie usuwali te terminy – powiedział Niedzielski.
Rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz dodał, że nad anulowaniem wszystkich wizyt osób, które się już zaszczepiły, pracuje Centrum e-Zdrowia.