(TimesSquareNYC.org)
Chyba mamy rekord. Przy pięknej, prawie wiosennej pogodzie, Nowy Rok 2012 powitał w Nowym Jorku największy tłum w historii tej odbywającej się od 1904 roku imprezy sylwestrowej. Nieoficjalnie mówi się nawet o 1,1 mln ludzi.
Kiedy w 2007 roku firma popadła w tarapaty, błyskawicznie znalazł się inwestor, który ją uratował. Dziś należy do WWRD Holdings Ltd., zachowując swoją oryginalną nazwę. Podobno to Iluminaci nie dali jej zginąć.
Polski ksiądz wyjaśniając mi kulisy tego spisku i iluminackiej demonstracji potęgi, chciał się założyć, że nie odważę się o tym napisać. Sam jednak na wszelki wypadek prosił, żeby nie ujawniać jego nazwiska, bo chce jeszcze... móc służyć w Nowym Jorku. Mówi – ma.
Inny polski duchowny, ks. kanonik Andrzej Kurowski, proboszcz niezwykle popularnej polskiej parafii pod wezwaniem św. Franciszki de Chantal na Brooklynie, Iluminatami się tego dnia nie zajmował. Bo miał inne zajęcia. Jak co roku w przykościelnej sali widowiskowej odbywała się huczna zabawa sylwestrowa. Grała dobra kapela. Jadła i napitków było w bród. Wszyscy byli zadowoleni. Nic dziwnego – impreza uchodzi za najlepszą w polonijnym Nowym Jorku.
Ksiądz Andrzej nie był jednak do końca "happy”. – Niespodzianką wieczoru miał być nasz gość Tadeusz Wrona, słynny kapitan Polskich Linii Lotniczych "Lot”, który mistrzowsko lądował bez podwozia na Okęciu 1 listopada 2011 r. Miał przybyć wraz z małżonką, ale tej firma kurierska nie dowiozła na czas paszportu z amerykańską wizą. Musieli zostać w Warszawie – wyjaśnia proboszcz. Dodaje jednak szybko: Co się odwlecze, to nie uciecze...
Mamy kolejny Nowy Rok w Nowym Jorku. Witano go wystrzałowo i na bogato. – Gdzie ten kryzys? A w Polsce mówią, że Ameryka się wali... – puentuje cytowana na początku Justyna z Lublina.