W minioną sobotę zmarła w Łodzi Jadwiga Lenoch Bukowska, siostra stryjeczna Jana Karskiego.
13 maja br. ukończyła 103 lata. Była najstarszym żyjącym członkiem Rodu Kozielewskich, z którego wywodził się legendarny emisariusz Polski Podziemnej, bohater Polski, Stanów Zjednoczonych i Izraela.
Pani Jadwiga przyszła na świat w 1912 roku w Łodzi przy ul. Nawrot 29, niedaleko ul. Kilińskiego 71, gdzie mieszkał Jan Kozielewski (Karski). Rodzeństwo pozostawało w bliskich relacjach. To dzieki pani Jadwidze upowszechniona została angdotyczna opowieść o okolicznościach pomylenia daty urodzin Jana Kozielewskiego, który „przyniósł” sobie imię urodziwszy się w dzień Swiętago Jana Chrzciciela, a mylnie zapisany został w księzde parafialnej z datą... 24 kwietnia.
To Pani Jadwiga opowiadała, jak jej brat stryjeczne szczerze bolał na tym, że obchodzi imieniny i urodziny łacznie, skutkiem czego otrzymuje o połowę mniej prezentów.
Po maturze i wyjeździe z Łodzi kuzyna ich kontakty osłabły. Odzyły, kiedy profesor Jan Karski zaczął odwiedzać swe rodzinne miasto w latach 90. Wtedy tez powróciła do niego pani Jadwiga.
Pani Jadwiga z Łodzi wyjechała w 1962 roku wraz z mężem, Czechem Jindrichem Lenochem. Pracowała w banku oraz jako mikrobiolog w łódzkim sanepidzie. Pracę tę kontynuowała także w Czechach.
Miała w swej biografii wzruszajacy wątek uczuciowy. Przypadkiem na ulicy w Gdańsku rozpoznała po latach swoją pierwszą wielką przedwojenną miłość - Mieczysława Bukowskiego. Pobrali się. Pani Jadwiga miała 82 lata i przeniosła za drugim mężem na Wybrzeże. Potem powróciła do Łodzi.
Mieszkała na Bałutach przy ulicy Harnama wraz z córką Marią Kędzirowską. Miała dwie wnuczki i jednego prawnuczka. Zachowywała znakomitą pamięć i formę fizyczną na swoje setne urodziny jeszcze... tańczyła.
Kiedy kończyła 101 lat życzenia przekazał jej przyjaciel Jana Karskiego, laureat Pokojowej Nagrody Nobla Elie Wiesel.
Data pogrzebu Jadwigi Lenoch Bukowskiej nie jest jeszcze znana, ale jak mówi nam córka, pożegnanie odbędzie się najprawdopodobniej 7 grudnia br.
Żegnamy Panią Jadwigę z dobrą pamięcia za jej pogodę zyciową i kult dla swego brata-
bohatera, o którym prawdę mówiła do swych ostatnich dni nie pozwalajać, by nią manipulowano.
– Zapewne ciocia już razem ze stryjem piją kawę w lepszym świecie – komentuje dr. Wiesława Kozielewska Trzaska, bratanica i córka chrzestna Jana Karskiego.