Policja przedstawiła dzisiaj Kulsona, najbardziej znanego w ostatnich dniach policjanta w kraju
Naprawdę istnieję i to jestem ja, mam na imię Mateusz, pseudonim dla kolegów Kulson - powiedział podczas dzisiejszej konferencji, którą zorganizowali policjanci.
Jak dodał funkcjonariusz, słowa, które padły podczas interwencji w trakcie Święta Niepodległości, to "siadaj Kulson", a nie "siadaj ku...a" (które miały być skierowane do zatrzymanej kobiety).
Szanowny panie Kulsonie, panie Mateuszu. Dlaczego miał pan usiąść? - zapytał jeden z dziennikarzy. - Bo trzeba było osób do busa, żeby nadzorowali osoby do niego doprowadzone - odpowiedział policjant. - Ta ksywa została wymyślona około 5 lat temu. Genezy sam nie znam. Wymyślili ją moi koledzy - kontynuował.
Na pytanie, jak sobie radzi z popularnością, skwitował: - Mój telefon gorzej to znosi, bo cały czas dzwoni. W moim życiu wiele się nie zmieniło, jedynie jak mówię, telefon cierpi.
Dodał też, że nie jest dla niego ważne, że jest w tej chwili najbardziej znanym polskim policjantem.
Jaki jest #Kulson, każdy widzi. A jakie słowa padły, każdy słyszał. pic.twitter.com/DvsUlvQW9O
— PiotrUU (@PiotrUU) 14 listopada 2017
Siadaj Kulson czy siadaj k..wo
Chodzi o "aferę" związaną z incydentem podczas Święta Niepodległości 11 listopada. Podczas interwencji policji, policjant miał krzyknąć do jednej z kobiet "siadaj ku...o". Całą sytuację nagrano.
Policjanci od początku tłumaczą jednak, że policjant nie użył wulgarnego słowa, a powiedział "siadaj Kulson". Tak policjanci mają przezywać jednego ze swoich kolegów, Mateusza.
Po tym wydarzeniu policyjne Biuro Kontroli rozpoczęło postępowanie wyjaśniające, które zarządził Komendant Główny Policji. - Rzeczywiście po wsłuchaniu się dokładnie w treść tego nagrania słychać, że pada tam słowo Kulson - wyjaśnił Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy KGP.
Prezentacja Kulsona (Facebook/wyborcza.pl):