

Premier Donald Tusk poinformował, że rosyjski statek z „floty cieni”, który jest objęty sankcjami, wykonywał podejrzane manewry w pobliżu kabla energetycznego łączącego Polskę ze Szwecją. Szef rządu dodał, że po interwencji polskiego wojska statek ten odpłynął do jednego z rosyjskich portów.

„Rosyjski statek z 'floty cieni' objęty sankcjami wykonywał podejrzane manewry w pobliżu kabla energetycznego łączącego Polskę ze Szwecją. Po skutecznej interwencji naszego wojska statek odpłynął do jednego z rosyjskich portów. ORP Heweliusz płynie na miejsce zdarzenia” – poinformował Donald Tusk na platformie X.
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział na konferencji prasowej, że w związku z tym incydentem zaplanowano w czwartek (22 maja) specjalną naradę w Centrum Operacji Morskich w Gdyni. W spotkaniu tym – nie tylko z Marynarką Wojenną, ale również z innymi służbami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo – weźmie udział szef rządu.
Minister obrony relacjonował, że rosyjski statek nie był na polskich wodach, ale wykonywał podejrzane manewry nad kablem energetycznym należącym do Polskich Sieci Energetycznych. Kosiniak-Kamysz podkreślił, że na polecenie dowódcy operacyjnego wykonane zostały odpowiednie procedury (między innymi lot patrolowy) i nastąpiło skuteczne odstraszanie: statek odpłynął; dla pełnego wyjaśnienia sprawy wypłynął ORP „Heweliusz” – okręt hydrograficzny wyspecjalizowany w monitorowaniu.
Szef MON podkreślił, że incydent ten pokazuje, jak poważna jest sytuacja na Bałtyku, który staje się kluczowym akwenem morskim. Dodał, że na Bałtyku dochodzi do największej liczby incydentów związanych z przerwaniem kabli – jak mówił – „z akcjami dywersji i sabotażu”.
– Dla nas bezpieczeństwo jest sprawą absolutnie priorytetową. Bezpieczny Bałtyk, współpraca z naszymi sojusznikami, w tej sprawie również jesteśmy z nimi w kontakcie. Wszystkie środki i siły, które trzeba będzie użyć będą desygnowane do tej operacji – zapewnił Kosiniak-Kamysz.
Flota cieni
Składa się ze starych, zdezelowanych statków, pływających pod banderami państw trzecich – najczęściej afrykańskich – i wykorzystywanych przez Rosję do omijania sankcji. Statki te sprzedają rosyjską ropę po cenach przekraczających ustalony pułap, zazwyczaj bez ubezpieczenia, co oznacza brak odpowiedzialności w razie katastrofy ekologicznej. Zachód, w tym Unia Europejska i Wielka Brytania, stopniowo obejmuje je dodatkowymi sankcjami.
Duquy de Lome na Bałtyku
Tymczasem niemieckie media piszą, że Francja wysłała na Morze Bałtyckie nowoczesny okręt rozpoznawczy Duquy de Lome, który ma zbierać informacje o rosyjskiej aktywności wojskowej na tym akwenie. Okręt zwiadowczy Duquy de Lome uczestniczy w misji na Morzu Bałtyckim od ubiegłego piątku, 16 maja – informuje gazeta „Kieler Nachrichten”, będąca partnerem sieci redakcji RND.
W pobliżu wyspy Fehmarn doszło do pierwszego spotkania francuskiego okrętu zwiadowczego z rosyjską marynarką wojenną. Właśnie tam znajdowała się na patrolu korweta Stojkij Floty Bałtyckiej – donosi portal RND. Duquy de Lome, który bazuje w Breście we Francji, jest obsługiwany przez marynarkę wojenną tego państwa. Na morzu ten 101-metrowy statek pływa jako jednostka francuskiej Dyrekcji Wywiadu Wojskowego (DRM).
Od 16 maja Duquy de Lome po raz pierwszy znajduje się na Morzu Bałtyckim, gdzie istnieje duże zapotrzebowanie na informacje ze strony służb wywiadowczych w związku z działaniami Rosji. Okręt „jest wyposażony w nowoczesną technologię pomiarową i lokalizacyjną na potrzeby misji. Wysokie anteny mogą zlokalizować wszystko, nawet daleko w głębi lądu”.
