Trzylatek, który z rozległymi i ciężkimi poparzeniami dwa tygodnie przebywał w Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu trafił w środę do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej.
– W początkowej fazie było zagrożenie życia wynikające ze wstrząsu oparzeniowego, które udało nam się zażegnać – mówi dr n. med. Wojciech Walas, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii dzieci w WCM w Opolu. – Teraz są jednak inne zagrożenia wynikające m.in. z możliwego zakażenia rany. Chłopiec wymaga optymalnego leczenia, szczególnie jeśli chodzi o zaopatrzenie chirurgiczne. A takie może mu zapewnić wysokospecjalistyczny ośrodek jakim jest centrum w Łęcznej. Stąd decyzja o przetransportowaniu pacjenta do tego szpitala.
W środę po południu Lotnicze Pogotowie Ratunkowe zabrało chłopca do Świdnika, skąd karetką został przewieziony do szpitala w Łęcznej. Trafił na oddział intensywnej terapii. Jest nadal w ciężkim stanie, ma poparzone 50 procent ciała.
– Chłopiec został zaintubowany. Leczymy go bardzo intensywnie. Musimy jednak poczekać na reakcję. Dopiero wtedy będziemy mogli podjąć dalsze kroki – mówi prof. Jerzy Strużyna, który kieruje WCLO w Łęcznej. – Trudno przewidzieć ile to potrwa. Przy takich oparzeniach może być różnie.
Na razie nie wiadomo czy trzylatek będzie wymagał interwencji chirurgów plastycznych. – Na razie mamy nadzieję, że przeżyje. Zagrożenie dla życia jest cały czas – zaznacza prof. Strużyna.