Starostwo Powiatowe będzie musiało oddać 1,2 miliona złotych niesłusznie pobranej subwencji oświatowej w latach 2010 i 2011. Taki jest wynik kontroli Urzędu Kontroli Skarbowej. Już teraz urzędnicy mają ból głowy, skąd wziąć na to pieniądze
Szkoły miały źle wypełniać sprawozdania statystyczne będące podstawą do wyliczenia subwencji oświatowej. Zawyżana była liczba uczniów, ich stopień niepełnosprawności, a co za tym idzie otrzymywano wyższe subwencje, które teraz trzeba będzie oddać.
Kontrolerzy najwięcej zastrzeżeń mieli do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego i Gimnazjum Specjalnego, gdzie ich zdaniem, nieprawnie pobierano subwencje w sumie na 26 uczniów. Obie placówki funkcjonują w Podgłębokim. Po jednej "martwej duszy” dopatrzono się w trzech innych placówkach. - Wyniki kontroli to skutek niejasnego prawa, bo placówki w Podgłębokim są dla trudnej młodzieży. Jeżeli sąd kieruje młodego człowieka do ośrodka, to my musimy zabezpieczyć miejsce. Taki jest wyrok sądu. A czy ta osoba dotrze do ośrodka w określonym terminie, na to już nie mamy wpływu. Poza tym ośrodek jest przygotowany na 72 miejsca. Taka musi być obsada kadry. Powiat ponosi koszty, które muszą być refundowane. Nie od nas zależy ich wykorzystanie, ale od sądu. My musimy być gotowi. Taki sam problem mają także inne starostwa w Polsce, bo UKS przeprowadza kontrole trzymając się literalnie prawa, a nie realiów życia - mówi Adam Niwiński, starosta łęczyński. Niwiński jednak podpisał protokoły pokontrolne, zgadzając się z wynikami.
Tymczasem opozycyjni radni powiatowi nie zostawiają suchej nitki na staroście. - Oznacza to, że w i tak dziurawym jak ser budżecie powiatu, trzeba będzie znaleźć kolejne miliony na zwrot subwencji. Czy ta pętla na szyi powiatu da szanse na opamiętanie się obecnego układu władzy - mówi Grzegorz Kuczyński, radny powiatowy. - Nie znam z całej dokumentacji. Jednak, gdy te informacje oficjalnie potwierdzą się, to moja opinia w tej sprawie jest niezwykle krytyczna. Jak do działała dyrekcja tych placówek. Gdzie byli urzędnicy nadzorujący oświatę w powiecie, w końcu jak była rola samego starosty - dodaje radny powiatowy Piotr Jastrzębski.
- Teraz czekamy na decyzję ministra finansów, który w porozumieniu z ministrem oświaty, określi termin i formę zwrotu subwencji. Na razie nie wiem, nie mam pomysłu, skąd wziąć środki na zwrot subwencji - dodaje Adam Niwiński. Prawdopodobnie z tym problemem będzie musiał zmierzyć się nowy starosta, o ile Adam Niwiński ponownie nie obejmie tego urzędu.