Są wstępne wyniki sekcji zwłok kierowcy audi, który doprowadził do wypadku w Turowoli. Jest mało prawdopodobne, by mężczyzna doznał zawału serca. Biegli będą teraz wyjaśniać, dlaczego zjechał na lewy pas.
Do fatalnego w skutkach wypadku doszło w poprzednią sobotę nad ranem, w Turowoli, niedaleko Łęcznej. Zderzyły się tam się cztery samochody: audi, nissan, renault i toyota. Dotychczasowe ustalenia wskazują, że do wypadku doprowadził kierowca audi. Nagle zjechał on na lewy pas drogi. Czołowo zderzył się z nissanem, którego kierowca zginął na miejscu. Prowadzący audi zmarł po przewiezieniu do szpitala.
W rozbite auta uderzyły jadące za nimi toyota oraz renault. Dwie osoby podróżujące tymi samochodami odniosły niegroźne dla życia obrażenia.
Śledczy wyjaśniający dokładne okoliczności wypadku mają już wstępne wyniki sekcji zwłok kierowcy audi. – Dowodzą one, że jest bardzo mało prawdopodobne, by u mężczyzny doszło do zawału serca – mówi Marcin Kozak, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Nie możemy tego jeszcze całkiem wykluczyć. Musimy poczekać na wyniki badań histopatologicznych.
Finalne wnioski z sekcji zwłok powinny być znane w ciągu kilku dni. Biegli będą sprawdzać, czy kierowca audi znajdował się pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Obecnie nic na to jednak nie wskazuje.
Możliwe, że mężczyzna zasłabł. Niespełna 30-letni kierowca był górnikiem, pracował w kopalni „Bogdanka”. Feralnego dnia źle się poczuł. Z ustaleń śledczych wynika, że uskarżał się na wysokie ciśnienie. Wyjechał na powierzchnię i trafił do lekarza, gdzie dostał leki na obniżenie ciśnienia. Wysłano go do domu. Pod drodze doszło do wypadku.
Ze wstępnych informacji wynika, że kierowca audi jechał bardzo szybko, z prędkością nieco ponad 200 km/h.
– To jedynie przypuszczenie, bo na takiej wartości zatrzymała się wskazówka prędkościomierza – zastrzega prokurator Kozak. – Na tym etapie nie jesteśmy w stanie ocenić, z jaką prędkością poruszały się samochody uczestniczące w wypadku.
Rozstrzygną to biegli, których powoła prokuratura. Specjaliści będą również wyjaśniać, czy kierowcy próbowali hamować lub w jakikolwiek inny sposób uniknąć zderzenia.