

– Łóżka jeszcze stoją po proteście głodowym. Zaraz możemy zacząć. Nie damy z siebie zrobić ofiar – zapowiadali podczas konferencji prasowej związkowcy z kopalni. Działacze poinformowali o wejściu w spór zbiorowy z zarządem LW „Bogdanka”. Tymczasem zarząd kopalni informuje, że nic nie wie o sporze zbiorowym ze związkami zawodowymi. Punktem zapalnym ma być sprawa przeniesienia 82 pracowników sekcji porządkowo-czystościowej.

Dziś związkowcy z kilku organizacji zwołali przed siedzibą zarządu LW „Bogdanka” konferencję prasową, na której poinformowali o wejściu w spór zbiorowy. Poszło o przeniesienie 82 pracowników sekcji porządkowo-czystościowej.
– Zarząd bez konsultacji ze związkami zawodowymi przeniósł sekcję porządkowo-czystościową do spółki RG Bogdanka. Te osoby straciły bezpieczeństwo zatrudnienia gwarantowane przez LW „Bogdanka”. Wszystko wskazuje na to, że po cichu odbywa się powolny proces wygaszania i redukcji. Pierwszymi ofiarami są właśnie pracownice i pracownicy sekcji sprzątającej. Kto następny – pytał się Jarosław Niemiec, przewodniczący Związku Zawodowego „Przeróbka” w LW „Bogdanka”. – Ten spór dotyczy także bezskutecznej próby porozumienia się w sprawie zabezpieczenia interesów załogi i miejsc pracy w regionie w okresie transformacji energetycznej – dodaje.
– W odniesieniu do pracowników sekcji porządkowo-czystościowej, których sytuacja była jednym z przedmiotów rozmów, informujemy, że wszyscy pracownicy otrzymali zatrudnienie w innej spółce Grupy Kapitałowej Bogdanka, a zaoferowane im warunki są stabilne i korzystniejsze od standardów rynkowych – wyjaśnia Marcin Kujawiak, kierownik Działu Komunikacji i Promocji w LW „Bogdanka” S.A.
Związkowcy podczas konferencji poruszyli też temat przyszłości kopalni, w kontekście zapowiadanego wygaszania górnictwa w 2049 roku.
– Atmosfera w kopalni jest coraz gorsza, bo ludzie są coraz mniej pewni przyszłości. Trudno powiedzieć, kto w rządzie odpowiada za Bogdankę. Od półtora roku nie usłyszeliśmy jasnej odpowiedzi, czy już jesteśmy w tej transformacji, czy nie – mówili związkowcy podczas konferencji prasowej. Przypomnieli wszystkie działania – głodówkę Jarosława Niemca, olbrzymie manifestacje górników i energetyków w Lublinie i Warszawie, wspólne apele do premiera Tuska podpisane przez samorządowców i związkowców z lubelskich powiatów „górniczych”. – Zawsze odpowiadano nam kłamstwem, że nic nam nie grozi i niepotrzebnie, i nadmiarowo podnosimy alarm. Tymczasem wszystko wskazuje, że końcową datę 2049 rok można między bajki włożyć, a tak naprawdę likwidacja się zaczęła. Załoga kopalni nie ma żadnych zabezpieczeń na przyszłość, a regionowi grozi zapaść gospodarcza i demograficzna. Ten spór zbiorowy jest także o sprawiedliwą transformację – dodał Mariusz Romańczuk, szef Solidarności w LW „Bogdanka”.
Do tematu konferencji związkowców odniósł się rzecznik LW Bogdana. – W związku z pojawiającymi się publicznymi wypowiedziami działaczy związkowych o rzekomym wszczęciu sporu zbiorowego w Lubelskim Węglu „Bogdanka” S.A., informujemy że w dniu konferencji takiego sporu nie ma – mówi Marcin Kujawiak, kierownik Działu Komunikacji i Promocji w LW „Bogdanka”.
– W spółce obowiązuje Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy, a zgodnie z przepisami ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, jego obowiązywanie wyklucza możliwość wszczęcia sporu zbiorowego, dopóki nie zostanie on wypowiedziany przez stronę związkową. Do chwili obecnej żadne z działających w spółce związków zawodowych nie wypowiedziało ZUZP, co oznacza, że nie doszło do wszczęcia sporu zbiorowego – dodaje. – W spółce toczy się stały, regularny dialog, w ramach którego omawiane są wszystkie kluczowe kwestie społeczne. W ostatnich tygodniach zarząd LW „Bogdanka” dwukrotnie spotkał się z przedstawicielami związków zawodowych, podejmując rozmowy dotyczące zgłoszonych postulatów. Strona związkowa otrzymała konkretną propozycję porozumienia, jednak nie została ona przyjęta. Mimo to zarząd pozostaje otwarty na dalszy dialog i konstruktywne rozmowy – zakończył rzecznik.
Związkowcy zapowiadają kolejne rozmowy z zarządem kopalni. Zastrzegaj, że w razie fiaska dojdzie do zaostrzenia protestu.
