Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Ponad 50 osób oszukał pochodzący spod Lubartowa 27-letni Michał B. Ogłaszał w prasie, że sprzedaje traktory, pobierał zaliczki, ale pojazdów już nie dostarczał.
Mężczyzna myślał, że będzie bezkarny, bo od 2003 roku mieszkał w Wielkiej Brytanii.
- Od 2007 zamieszczał w prasie ogłoszenia z ofertą sprzedaży ciągników rolniczych podając brytyjskie numery telefonów – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Klientom przesyłał za pośrednictwem Internetu zdjęcia pojazdów.
Klienci wpłacali na konto mężczyzny zaliczki: od 2 tys. zł do 14 tys. zł. Na tym kontakt z Michałem B. się urywał. Od maja 2007 r. do maja 2009 r. na jego konto trafiło ok. 270 tys. zł.
Michał B. próbował zacierać za sobą ślady: zmieniał numery telefonów, adresy e- mail, logował się z różnych komputerów. Został namierzony przez śledczych. Od lutego 2010 r. był ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania. Został zatrzymany w Wielkiej Brytanii i w czerwcu 2010 r. przekazany do Polski.
- Przyznał się do dokonania zarzucanych mu czynów – dodaje Beata Syk-Jankowska. - Wyjaśnił, iż nigdy nie był w stanie zrealizować transakcji a zaliczki przeznaczał na własne potrzeby.
- Od 2007 zamieszczał w prasie ogłoszenia z ofertą sprzedaży ciągników rolniczych podając brytyjskie numery telefonów – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Klientom przesyłał za pośrednictwem Internetu zdjęcia pojazdów.
Klienci wpłacali na konto mężczyzny zaliczki: od 2 tys. zł do 14 tys. zł. Na tym kontakt z Michałem B. się urywał. Od maja 2007 r. do maja 2009 r. na jego konto trafiło ok. 270 tys. zł.
Michał B. próbował zacierać za sobą ślady: zmieniał numery telefonów, adresy e- mail, logował się z różnych komputerów. Został namierzony przez śledczych. Od lutego 2010 r. był ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania. Został zatrzymany w Wielkiej Brytanii i w czerwcu 2010 r. przekazany do Polski.
- Przyznał się do dokonania zarzucanych mu czynów – dodaje Beata Syk-Jankowska. - Wyjaśnił, iż nigdy nie był w stanie zrealizować transakcji a zaliczki przeznaczał na własne potrzeby.
