Czy możliwy jest przebieg planowanej linii elektroenergetycznej wysokiego napięcia między Lublinem a Chełmem wzdłuż trasy S-17? O to pytali podczas wtorkowego spotkania z inwestorem mieszkańcy podlubelskich Baszek, którzy nie chcą, aby słupy stanęły w pobliżu ich domów.
Były nerwowe momenty i pokrzykiwania. Mieszkańcy Baszek koło Lublina spotkali się we wtorek z przedstawicielami Polskich Sieci Elektroenergetycznych, które planują budowę linii elektroenergetycznej o podwójnym torze, każdy po 400 KV, między Lublinem a Chełmem.
Mieszkańcy nie zgadzają się, aby linia przebiegała w pobliżu ich domów. O ich proteście już pisaliśmy w połowie maja. O planowanej inwestycji mieszkańcy Baszek, które leżą na obszarze chronionego krajobrazu – Dolinie Ciemięgi, dowiedzieli się niedawno w trakcie konsultacji zmian Planu Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Lubelskiego. Boją się o zdrowie swoje i swoich dzieci.
– Wykonawca tej inwestycji nie został jeszcze wybrany – podkreślała Lucyna Roszyk, dyrektor Pionu Komunikacji PSE Inwestycje. – Otwarcie ofert nastąpi dopiero w piątek. Jeśli nie będzie protestów, umowę z wykonawcą podpiszemy jesienią. To wykonawca wskaże możliwy przebieg tej trasy. Stanie się to dopiero m.in. po konsultacjach społecznych.
Wśród trzech wskazanych w dokumentach wariantach planowanego przebiegu linii jeden biegnie przez miejscowość Baszki. Stąd właśnie obawy mieszkańców gminy Niemce, którzy chcą, aby zmienić trasę na długości 2 km spośród blisko 70 km.
– Drugi wariant jest najdokładniej opisany – podkreślał podczas wczorajszego spotkania jeden z protestujących mieszkańców Baszek. – Czyli sugerujecie (PSE-red.) wykonawcy ten „nasz” wariant?
– Dla nas ten wariant jest najbardziej niekorzystny, ale najbardziej korzystny ekonomicznie – dodawała jedna z uczestniczących w spotkaniu kobiet. – Czy jest szansa zmiany?
Mieszkańcy chcieli też wiedzieć czy możliwe jest umieszczenie linii pod ziemią. – Wyciąg ze Studium Wykonalności stanowi tylko i wyłącznie materiał poglądowy i informacyjny – podkreślała Roszyk. I dodała: Wariant drugi jest wskazany w dokumentacji jako preferowany. To nie oznacza jednak, że on będzie wybrany do realizacji.
Do pytań się nie ustosunkowała. – To jest rola wykonawcy – tłumaczyła Roszyk.
Zapewniania przedstawicielki PSE Inwestycje nie przekonały jednak mieszkańców. – Mydlicie mam oczy tym zrzucaniem wszystkiego na wykonawcę – irytował się jeden z mężczyzn obecnych na sali.
– Nie oszukujmy się – wtrąciła Anna Ochnik, która podobnie jak inni mieszkańcy Baszek protestuje. – Po co bawić się w ciuciubabkę. Wy wskazaliście trasę, a on (wykonawca-red.) będzie to robił. I zaznaczyła: My też wiemy, że państwo będziecie robić wszystko, aby uśpić naszą czujność.
Dyskusji przysłuchiwali się wójtowie gmin Niemiec i Wólki. – Popieramy protest naszych mieszkańców – zwrócił się do przedstawicieli PSE Inwestycje Krzysztof Urbaś, wójt gminy Niemce.
– My tej inwestycji bezpośrednio nie realizujemy, ale będziemy bronić naszych mieszkańców – podkreślał Edwin Gortat, wójt gminy Wólka.
Przedstawicielka PSE zapewniła, że jeśli wykonawca zostanie wybrany, spotka się z mieszkańcami gminy. Otrzyma też informację o proteście.