W nowy etap wkracza spór o przebudowę Al. Racławickich. Złożenie odwołania od decyzji środowiskowej zapowiada Porozumienie Rowerowe. Twierdzi, że raport o trzech wariantach przebudowy zmanipulowano tak, by ten najgorszy wypadł najlepiej
Wydając decyzję środowiskową Ratusz musiał ocenić skutki każdego z trzech wariantów przebudowy i wybrać najlepszy. Takie są procedury. Wariant „bezinwestycyjny” to zwykły remont, drugi to preferowana przez miasto przebudowa, a realną dla niej alternatywą miał być wariant trzeci. Wersje opisano w raporcie środowiskowym sporządzonym na zlecenie miasta.
Według Porozumienia Rowerowego opisano je nierzetelnie, a wręcz „zmanipulowano”. – To nie jest za mocne słowo – uważa Krzysztof Kowalik z Porozumienia.
Aktywiści wytykają, że tylko w jednym wariancie przewidziano specjalny asfalt, po którym koła mają się toczyć na tyle cicho, by zachowane zostały normy emisji hałasu. I twierdzą, że gdyby taką samą „cichą nawierzchnię” zastosować też w wersji bezinwestycyjnej, to okazałaby się najkorzystniejszą. Dlatego chcą, by oceniło to Samorządowe Kolegium Odwoławcze.
Dlaczego prosty remont miałby być lepszy od przebudowy? Tu rowerzyści powołują się na zapisane w raporcie dane o przepustowości jezdni w poszczególnych wariantach. I wskazują, że zwykły remont da ulicy największą przepustowość.
Na to samo zwracała już uwagę (i wciąż zwraca) Rada Kultury Przestrzeni przy prezydencie miasta, która radzi, by projekt wyrzucić i zamówić nowy.
– Jak to rozumieć, że planuje się wydanie milionów złotych, choć przepustowość przez to się nie zmieni? To jaki jest cel projektu? – pyta Marcin Skrzypek z RKP. – Może wystarczyłoby zmienić nawierzchnię?
Ale do wymiany asfaltu projekt się nie ogranicza, bo zakłada m.in. poszerzenie jezdni na skrzyżowaniach, by powstały tu osobne pasy ruchu dla skręcających w lewo. – Nie tędy droga – podpowiadają krytycy.
– Drogowcy lepiej rozwiniętych miast wiedzą, że, paradoksalnie, poszerzanie ulic nie zmniejsza zasadniczo korków, bo przyciąga kolejne samochody – ocenia Skrzypek.
Jezdnia poszerzana ma być i po to, by na jej środku stworzyć wysepki dla pieszych, które według Ratusza mają poprawić bezpieczeństwo na pasach. – Problem w tym, że wskazane przejścia dla pieszych już są bezpieczne – wytyka w swej opinii Kowalik. – Cieszymy się, że nie są niebezpieczne, ale w ten sposób jeszcze podniesiemy poziom bezpieczeństwa – odpowiada mu Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
Krytycy twierdzą, że rezygnując z poszerzania jezdni miasto ocaliłoby sporo zieleni (raport zakłada wycinkę 89 drzew). – To głównie ścieżki rowerowe, jako nowy element, kolidują z zielenią – odpowiada Kieliszek.
Ale rowerzyści niespecjalnie zachwycają się ścieżkami, m.in. dlatego, że jedna z nich „urywa się” przed pl. Teatralnym (miasto ma się zgodzić na jazdę po placu), a przejazd rowerowy przy Uniwersytecie Medycznym ma powstać kosztem dwóch sporych dębów. Twierdzą, że dęby te można ocalić rozsuwając tu ścieżkę i chodnik.
Mimo całej krytyki Ratusz nie chce zmieniać swojego projektu. – Gruntowne przemeblowanie jest już niemożliwe – mówi Kieliszek. I podkreśla, że w oparciu o zatwierdzony już projekt miasto wystąpiło o unijne dofinansowanie, więc ciężko byłoby go podmienić. – Jesienią chcielibyśmy ogłosić przetarg na przebudowę.
O tym, czy wcześniej nie będzie konieczna powtórka z postępowania środowiskowego (teoretycznie mogąca się zakończyć wyborem innego wariantu), zdecydować ma Samorządowe Kolegium Odwoławcze, o ile Porozumienie Rowerowe faktycznie złoży odwołanie.