Prokuratura zbada czy radny wojewódzki Andrzej Pruszkowski (PiS) dostał propozycję awansu w zamian za poparcie nowego "projektu politycznego”.
Zgody na to nie dali radni sejmikowi. Pruszkowski powiedział dziennikarzom, że padł ofiarę zemsty, bo nie przystał do "pewnego projektu politycznego”. Nagrodą miał być fotel szefa "Nowego Domu” i 22 tys. zł pensji. Szczegółów nie chciał zdradzić. Z jego wypowiedzi wynikało, że chodzi o osoby z otoczenia prezydenta Krzysztofa Żuka. Prezydent nazwał to pomówieniami.
Śledczy sprawdzą, czy ktoś powoływał się na wpływy w Urzędzie Miasta i podjął się pośrednictwa w załatwieniu awansu dla Pruszkowskiego na stanowisko prezesa w zamian za poparcie przez niego "projektu politycznego”.
Cześć działaczy PiS utworzyło jesienią klub radnych miejskich sprzyjających Żukowi. Zostali za to wyrzuceni z partii. Pruszkowski należy w PiS do "jastrzębi” krytykujących rządy prezydenta.