

Po ulicach Lublina na hulajnogach elektrycznych jeżdżą nawet tak małe dzieci, że kierownica zasłania im pole widzenia – mówi jeden z naszych rozmówców. Później są tego konsekwencje – wypadki, urazy, a nawet tragiczne finały o których niestety coraz częściej musimy informować. Czy da się tego uniknąć?

Poniedziałek – w szpitalu zmarł 21-latek, który jadąc hulajnogą elektryczną bez kasku stracił panowanie nad kierownicą i przewrócił się. W akcji ratowniczej uczestniczyło pogotowie LPR, niestety, mimo starań jego życia nie udało się uratować. Wtorek – sytuacja nieco inna. W centrum Świdnika seniorka idąca prawidłowo chodnikiem zostaje potrącona przez 14-latka na jednośladzie. Jak się okazało, młody kierowca na jednym pojeździe jechał ze swoim 15-letnim kolegą. Starsza kobieta trafiła do szpitala. Nastolatkowie byli trzeźwi, a policja wyjaśnia szczegółowe okoliczności tego zdarzenia. Środa – tuż przed godziną 20 w Łukowie kilkuletnie dziecko zostało potrącone przez kierującego hulajnogą 14-latka. Ze wstępnych informacji wynika, że 9-latek najprawdopodobniej wbiegł na alejkę zza pobliskiego bloku. Pokrzywdzony chłopiec doznał obrażeń ciała i został przewieziony do szpitala.
Wydaje się, że tego typu sytuacje są już naszą codziennością. Nie ma właściwie tygodnia bez informacji o kolejnych zdarzeniach z udziałem hulajnogi elektrycznej. Coraz częściej słyszymy również, że w wypadkach uczestniczyły dzieci lub młodzież. Tak było chociażby pod koniec lipca na jednej z hrubieszowskich ulic.
– Dwie 14-letnie mieszkanki miasta jechały hulajnogą elektryczną. Kiedy zjeżdżały z chodnika na jezdnię drogi powiatowej, nie dostosowały prędkości jazdy do warunków panujących na drodze. W wyniku tego kierująca jednośladem doprowadziła do upadku. Obie nastolatki trafiły z obrażeniami ciała do szpitala – relacjonuje aspirant sztabowy Edyta Krystkowiak z hrubieszowskiej komendy. Jedna z nastolatek została przetransportowana śmigłowcem ratowniczym do szpitala w Lublinie. Podobna sytuacja była w Chełmie. Tam hulajnogą kierował 14-latek, który przewoził nią 11- letniego pasażera. W pewnej chwili młodzieniec stracił panowanie nad jednośladem i doszło do upadku chłopców na jezdnię. Obaj trafili do szpitala.
O tym, że problem z użytkownikami hulajnóg jest prawdziwą bolączką przekonał się Kuba, który sam od pięciu lat korzysta z jednośladu. Jego zdaniem w wielu przypadkach problemem okazuje się nie tylko brawura, ale również wiek – zupełnie nieadekwatny do korzystania z tego typu pojazdów.
– Często widzę dzieci w wieku około 5 lat, które jeżdżą na hulajnogach elektrycznych, osiągając prędkości nawet 50 km/h. Są tak małe, że nie wystają nawet ponad kierownicę. Żeby tego było mało, jeżdżą bez opieki rodziców, bez kasku, a niekiedy nawet we dwójkę na jednej hulajnodze. Takie dzieci stwarzają realne zagrożenie – nie rozglądają się, nie zachowują ostrożności, przejeżdżają przez pasy bez zastanowienia. To nie powinno tak wyglądać. Mam wrażenie, że rodzice nie dostrzegają powagi sytuacji – podkreślił nasz rozmówca.
Szpitale pełne młodych pacjentów
To co się dzieje na drodze, ma później swoje konsekwencje w szpitalach. Konsultant Wojewódzka w dziedzinie Neurologii Dziecięcej dr hab. n. med. Magdalena Chrościńska-Krawczyk zauważa, że obecnie urazy związane z hulajnogami elektrycznymi są częstsze niż te spowodowane jazdą na rowerze czy innych jednośladach. W jej ocenie, może to wynikać z łatwej dostępności hulajnóg i ich częstego użytkowania bez odpowiedniego nadzoru czy przygotowania. Lawina tego typu wypadków systematycznie rośnie.
– Przede wszystkim zauważamy, że dzieci poruszają się na hulajnogach elektrycznych z nadmierną prędkością, co samo w sobie znacząco zwiększa ryzyko upadków i poważnych obrażeń. Drugim poważnym problemem jest brak podstawowego zabezpieczenia — czyli kasków. Niestety, dzieci bardzo często jeżdżą bez żadnej ochrony głowy, a przecież to właśnie głowa i mózg są najbardziej narażone podczas wypadku. W efekcie obserwujemy wzrost liczby urazów ośrodkowego układu nerwowego, a co więcej — rośnie również ich ciężkość.
Ta skala ciężkości odzwierciedla się w liczbie zajętych łóżek Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie.
– Często trafiają do nas pacjenci z poważnymi obrażeniami głowy — zarówno na oddział neurologii dziecięcej, jak i na Oddział Intensywnej Terapii. Zdarzają się także przypadki, w których dzieci wymagają kilkudniowej obserwacji po lżejszych urazach, ale z niepokojącymi objawami – dodaje prof. Chrościńska-Krawczyk.
Cała nadzieja w kasku
W opinii lekarki, ale też wielu innych ekspertów, przed wieloma zagrożeniami mógłby uchronić hulajnogistów kask. Zostały już nawet poczynione pewne kroki w tej sprawie. W połowie lipca minister infrastruktury Dariusz Klimczak przekazał, że uchwała w sprawie rekomendacji obowiązku noszenia kasków podczas jazdy między innymi na hulajnodze elektrycznej i rowerze do 16. roku życia została przyjęta i pojawi się w nowelizacji ustawy o ruchu drogowym. W wielu krajach UE tego typu prawo funkcjonuje już od dawna, wkrótce może się pojawić więc również u nas.
– Zdecydowanie uważam, że kask powinien być obowiązkowy. W wielu przypadkach może on uratować życie lub uchronić dziecko przed poważnymi, długotrwałymi konsekwencjami neurologicznymi. Brak ochrony głowy to ogromne ryzyko nie tylko siniaka, ale realnego zagrożenia zdrowia, a nawet życia – podkreśla neurolog.
Podobne wnioski mają policjanci, których codziennością w ostatnim czasie stały się wypadki i inne niebezpieczne sytuacje drogowe z użytkownikami jednośladów w roli głównej. Problemem w ich ocenie może być również brak znajomości przepisów ruchu drogowego. Hulajnogi elektryczne to dosyć nowy typ pojazdu, który do niedawna nie miał jasnych wytycznych co do zasad poruszania się po drodze. Usystematyzowanie prawa i jego egzekwowanie okazuje się jednak szczególnie istotne, ponieważ mówimy o pojazdach, które potrafią osiągnąć prędkość samochodu.
– Najczęściej spotykamy się z wymuszaniem pierwszeństwa przez osoby jadące hulajnogami. Wielu z nich myśli, że są bezkarni – nie przestrzegają zasad dotyczących wjazdu na jezdnię, nie dostosowują prędkości, nie dbają o bezpieczeństwo. Hulajnogi elektryczne potrafią rozwijać duże prędkości – niektóre nawet ponad 50 km/h. Tymczasem ograniczenia prędkości w przestrzeni miejskiej dotyczą również ich. Efektem są częste wypadki i kolizje. Naszym celem, jako policji, jest zapobieganie takim sytuacjom poprzez edukację – powiedział aspirant Krzysztof Kołtun z Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Potrzebna edukacja
Okazja ku poprawieniu świadomości i umiejętności młodszych i starszych miłośników hulajnóg była w ostatni wtorek. Plac Litewski w Lublinie zamienił się dzisiaj w Letnią Akademię Bezpieczeństwa. Lubelscy policjanci wraz z Miejskim Laboratorium Urban Lab zorganizowali zajęcia z ich bezpiecznego użytkowania tego typu pojazdów. Wzięły w nich udział m.in. dzieci z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 w Lublinie.
– Młodzi bardzo lubią różne pojazdy – hulajnogi, deskorolki, rowerki. Hulajnogi elektryczne to nowość, która zdobyła popularność także wśród najmłodszych. Niestety zarówno dzieci, jak i ich opiekunowie, często nie mają wystarczającej wiedzy, jak z tych urządzeń korzystać bezpiecznie – mówi wychowawczyni grupy Katarzyna Wolanin. – Przyszliśmy, by dowiedzieć się, jak bezpiecznie poruszać się po mieście oraz skorzystać z wiedzy i wskazówek policji. Temat bezpieczeństwa jest nam dobrze znany – często omawiamy go z dziećmi, zwłaszcza w kontekście wakacji czy korzystania z różnych urządzeń. Ale kiedy dzieci usłyszą te same informacje od innych – np. policjantów – efekt może być znacznie silniejszy.
Hulajnogi elektryczne – co warto wiedzieć?
Hulajnoga elektryczna powinna być wyposażona:
- z przodu - co najmniej w jedno światło pozycyjne barwy białej lub żółtej selektywnej;
- z tyłu - co najmniej w jedno światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt oraz co najmniej w jedno światło pozycyjne barwy czerwonej;
- z boku - co najmniej w jedno światło odblaskowe barwy białej lub żółtej samochodowej, widoczne po obu stronach
- co najmniej w jeden skutecznie działający hamulec;
- w dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku.
Ograniczenie maksymalnej prędkości hulajnogi elektrycznej; zapewnienie skutecznego hamowania
- W hulajnodze elektrycznej konstrukcja powinna ograniczać rozwijanie prędkości przekraczającej 20 km/h i zapewniać możliwość skutecznego hamowania.
Jakie uprawnienia, aby kierować hulajnogą elektryczną:
- w wieku od 10 do 18 roku życia, wymagana jest karta rowerowa lub prawo jazdy kat. AM, A1, B1, T;
- od osób które ukończyły 18 lat nie wymaga się uprawnień;
- dzieci w wieku do 10 lat mogą poruszać się urządzeniem transportu osobistego jedynie w strefie zamieszkania pod opieką osoby dorosłej.
Obowiązki kierującego hulajnogą elektryczną:
- korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić;
- korzystać z jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością nie większą niż 30 km/h;
- sygnalizować kierunkowskazem, a w przypadku jego braku przez wyciągnięcie ręki w stronę zamierzonej zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu;
- zachować bezpieczny odstęp – nie mniejszy niż 1 metr przy wyprzedzaniu wybranych uczestników ruchu drogowego,
Kiedy można jechać hulajnogą elektryczną po chodniku:
Gdy chodnik jest usytuowany wzdłuż jezdni, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 30 km/h z zachowaniem następujących zasad:
- jazda z prędkością zbliżoną do prędkości pieszego;
- zachowanie szczególnej ostrożności;
- ustępowanie pierwszeństwa pieszemu oraz nieutrudnianie ruchu pieszemu.
Hulajnoga elektryczna - zakazy
- kierowania hulajnogą osobie znajdującej się w stanie nietrzeźwości lub w stanie po użyciu alkoholu albo środka działającego podobnie do alkoholu;
- przewożenia hulajnogą elektryczną innych osób, zwierząt i przedmiotów;
- ciągnięcia lub holowania hulajnogą elektryczną innych pojazdów;
- czepiania się pojazdów;
- jazdy po jezdni obok innego uczestnika ruchu;
Parkowanie hulajnogi elektrycznej:
Dopuszcza się postój na chodniku w miejscu do tego przeznaczonym, a w razie braku takiego miejsca – jak najbliżej zewnętrznej krawędzi chodnika najbardziej oddalonej od jezdni oraz równolegle do tej krawędzi, pod warunkiem, że nie obowiązuje zakaz postoju lub zatrzymywania się, a także szerokość chodnika pozostawiona dla pieszych nie jest mniejsza niż 1,5 metra.
