Jest szansa na ponowne uruchomienie części toru rowerowego przy ul. Janowskiej. Pomocą przy jego odnowie zainteresowane jest jedno z lubelskich stowarzyszeń rowerowych. Problemem są jednak pieniądze
Tor rowerowy przy Janowskiej jest nieczynny od 2014 r. gdy zamknięto go ze względu na stan techniczny. Eksperci uznali wówczas, że korzystanie z toru jest niebezpieczne dla rowerzystów. Później do akcji wkroczyła prokuratura, która wszczęła śledztwo, by wyjaśnić czy zły stan toru nie jest efektem przestępstwa popełnionego na etapie projektowania, budowy lub użytkowania obiektu.
Przestępstwa nie stwierdzono, śledztwo zostało umorzone, ale tor pozostaje zamknięty. Na jego przygotowanie do jazdy potrzeba pieniędzy. – Nie mamy ich w tegorocznym budżecie – przyznaje Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zarządzającego BikeParkiem przy Janowskiej.
Drugim problemem jest to, że dawni właściciele starają się o zwrot części nieruchomości, na której znajduje się tor. Mowa o dwóch pasach ziemi, zajmujących łącznie 0,5 ha. Obie sprawy toczą się już przed sądami.
– Z powodu toczących się postępowań MOSiR nie może tam dokonywać żadnych nakładów – tłumaczył na ostatniej sesji Rady Miasta Arkadiusz Nahuluk, szef Wydziału Gospodarowania Mieniem w Urzędzie Miasta. – Natomiast są prowadzone rozmowy ze stowarzyszeniem rowerowym w celu wydzierżawienia części tego placu, aby po drobnych naprawach rowerzyści mogli go wykorzystać.
– Dzierżawą jako taką nie jesteśmy zainteresowani, ale jesteśmy gotowi za 25 tys. do 30 tys. zł doprowadzić część obiektu do używalności – wyjaśnia Michał Kusiński z Lubelskiego Klubu Kolarstwa Górskiego. – Chodzi nam wyłącznie o tor do BMX racingu, który jest dyscypliną olimpijską i mamy takich zawodników.
– Klub nakreślił koncepcję przywrócenia toru do użytku, zakładającą naprawę przeszkód – potwierdza Bednarczyk. – Ta koncepcja nie uwzględnia jednak gruntownej naprawy toru, na którą wskazywali eksperci. Trzeba wzmocnić skarpy i najazdy oraz wykonać odpowiednie odwodnienia. Trudno na razie mówić o kosztach takich napraw, ale nie są to małe koszty.
Miejska spółka zakłada, że to ona będzie finansować ewentualną naprawę toru przy Janowskiej. – Będziemy o tym rozmawiać z władzami miasta, ale już pod kątem przyszłorocznego budżetu – mówi Bednarczyk. Z kolei zdaniem klubu nie ma na co czekać. – Z każdym rokiem ten tor będzie w gorszym stanie – stwierdza Kusiński.