Prof. Elżbieta Starosławska, była szefowa Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, walczy przed sądem o przywrócenie do pracy. – Czuję się tym wszystkim bardzo skrzywdzona – mówiła wczoraj
Przypomnijmy, że zarząd województwa zdecydował o dyscyplinarnym zwolnieniu prof. Starosławskiej 22 marca. Przyczyną były wyniki kontroli w Centrum, które ujawniły szereg nieprawidłowości. Chodzi o przetargi na dostawę leków dla szpitala.
Była szefowa COZL była związana umowami-zlecenie na prowadzenie badań klinicznych z firmą Roche Polska sp. z o.o., należącą do szwajcarskiego koncernu Roche. Ta sama firma wygrała w latach 2013-2015 pięć przetargów ogłaszanych przez COZL. Za dostarczenie leków do szpitalnej apteki Roche Polska otrzymała łącznie prawie 16 mln zł. Sprawa trafiła do prokuratury.
– Nie zgadzam się z treścią uchwały zarządu województwa, na podstawie której zostałam zwolniona. Czuję się tym wszystkim bardzo skrzywdzona – podkreśliła wczoraj w sądzie prof. Starosławska. – Cały proces zawarcia umowy na badania kliniczne był analizowany pod względem prawnym i ekonomicznym. Nigdy nie spotkałam się z żadną opinią, żeby był problem w tym, że reprezentuję COZL i jednocześnie jestem głównym badaczem.
Prof. Starosławska kilkakrotnie podkreśliła, że nie wiedziała, że w procesie zamówień uczestniczyła firma Roche Polska. – Nie interesowałam się tym, bo nie brałam w tym udziału. Przychodziła do mnie szefowa zamówień publicznych, do której miałam zaufanie i składałam tylko podpis pod dokumentami, które rozpoczynały ten proces – zaznaczyła prof. Starosławska. – Po wyłonieniu oferenta przez komisję przetargową, w której też nie uczestniczyłam, szefowa przedstawiała mi efekty pracy komisji. Zatwierdzałam swoim podpisem tylko to, co ustaliła komisja. Podkreśliła, że nie było żadnych punktów styczności, które mogłyby powodować, że powstałby jakikolwiek konflikt.
Na wczorajszej rozprawie pojawił się także wątek oświadczeń majątkowych prof. Starosławskiej. Przypomnijmy, że z ostatniego wynika, że obok 221 tys. zł dyrektorskiej pensji zarobiła 150 tys. z dodatkowych umów. Nie chciała jednak ujawnić zarządowi województwa, kto i za co jej płacił.
– Oświadczenia składałam zgodnie z prawem i płaciłam podatki – ucięła prof. Starosławska. – Uważam, że chciano się mnie pozbyć z COZL. Wczoraj został również przesłuchany Maciej Kondratowicz-Kucewicz, p.o. dyrektora COZL. Zaznaczał, że teraz wszystkie zawierane umowy są w pełni transparentne. – Staram się mieć jak największy wgląd w dokumentację, którą podpisuję, bo odpowiadam karnie za każdą podjętą decyzję – podkreślał Kondratowicz-Kucewicz. – W przypadku zamówień publicznych zatwierdzam dokumenty, które stają się podstawą do ogłoszenia przetargu i mam wpływ na warunki, w jakich będzie się on odbywał.
Sąd wyznaczył terminy kolejnych rozpraw na grudzień. Na najbliższej rozprawie mają być przesłuchiwani marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski oraz członkowie zarządu województwa – Krzysztof Grabczuk, Arkadiusz Bratkowski i Paweł Nakonieczny.