Nawet 1,5 mln zł mógł stracić budżet Lublina wskutek zaniedbań Zarządu Dróg i Mostów – uważa Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jego agenci badali budowę systemu zarządzania ruchem, który nie działał tak jak powinien. CBA mówi wręcz o poświadczeniu nieprawdy przez urzędników, a do akcji wkracza prokuratura.
Śledztwo ruszyło po kontroli przeprowadzonej przez CBA w ZDM. Dotyczyła ona „wybranych procedur” związanych z wartym 30 mln zł kontraktem na zaprojektowanie i budowę komputerowego systemu zarządzania ruchem ulicznym. System miał usprawnić kierowcom przejazd przez skrzyżowania, zapewniając im tzw. zieloną falę, jednak kierowcy mieli dużo zastrzeżeń do płynności ruchu. Do sieci podłączono 69, czyli połowę działających w Lublinie sygnalizacji.
Agenci mieli sprawdzić, czy miejscy urzędnicy prawidłowo nadzorowali inwestycję realizowaną przez warszawską spółkę Qumak. Komunikat wydany przez CBA jest miażdżący dla urzędników. Mowa o niedopełnieniu obowiązków, poświadczeniu nieprawdy i narażeniu kasy miasta na straty.
– W grudniu 2015 r. przedstawiciele Zarządu Dróg i Mostów dokonali odbioru końcowego przedmiotu zamówienia, mimo że system nie działał prawidłowo. Potwierdziły to testy efektywności i prawidłowości dostrojenia systemu dokonane przez zespół specjalistów. Nie dawały one także możliwości odbioru w bliskiej perspektywie – informuje Piotr Kaczorek, rzecznik CBA, które powiadomiło prokuraturę „o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa”.
Według Biura, miejscy urzędnicy zaniechali swoich obowiązków nie naliczając kary za opóźnienie w budowie systemu. – Ponieważ zamówienie nie zostało zrealizowane w ustalonym terminie, powinny zostać naliczone stosowne kary umowne za każdy dzień zwłoki. Tak się jednak nie stało. Nie naliczono kary umownej, która mogła wynieść nawet ok.1,5 mln zł – podkreśla Kaczorek.
Centrum Sterowania Ruchem w Lublinie
Odpowiedź Ratusza
Urzędnicy nie zgadzają się z twierdzeniami CBA. – Zarząd odmówił podpisania protokołu kontroli – przekazuje nam Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – Kwestią sporną było określenie odpowiedzialności za opóźnienie w realizacji zadania. W opinii Zarządu opóźnienie pojawiło się na etapie uzgodnień projektów. Za to odpowiedzialny był manager kontraktu, za co nałożona i wyegzekwowana została kara umowna – dodaje. Rolę takiego managera pełniła wynajęta firma, nałożona na nią kara wyniosła kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Na tym nie kończą się zastrzeżenia miejskich urzędników do tego, jak ich pracę ocenili agenci. – CBA nie uwzględniło wskazywanych przez Zarząd dokumentów, w których manager projektu pismem z dnia 16 grudnia 2015 r. potwierdza, że 15 grudnia system rzeczywiście wymagał wyeliminowania usterek, które zostały usunięte do 18 grudnia – twierdzi Kieliszek. Argumenty urzędników nie przekonały jednak agentów. – Odwołanie nie zostało uwzględnione przez CBA.
Sprawa ma już swój ciąg dalszy, bo ustalenia CBA trafiły na biurka śledczych. – Prokuratura Rejonowa Lublin Południe wszczęła pod koniec października śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych: osoby odpowiedzialne w Zarządzie Dróg i Mostów za realizację inwestycji – podkreśla rzecznik. – Śledztwo dotyczy także zaniechania naliczenia kary umownej z tytułu niewykonania zadania w przewidzianym terminie oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach dotyczących odbioru częściowego i końcowego z grudnia 2015 roku.
CBA powiadomiło o swoich ustaleniach także Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, która przyznała Lublinowi unijne dofinansowanie do budowy systemu zarządzania ruchem.