Z aresztu wyszła celebrytka Izabela M. oraz 47 Chińczyków podejrzanych o wyłudzanie pieniędzy metodą „na policjanta”. O ich wypuszczeniu na wolność zdecydował sąd, który uznał, że śledztwo w tej sprawie może trwać dłużej niż maksymalna kara więzienia grożąca za oszustwa.
Wypuszczeni na wolność podejrzani mieli dzwonić do swoich ofiar w Chinach, podając się za przedstawicieli instytucji państwowych. Informowali rozmówców, że toczy się przeciwko nim postępowanie, ale można uniknąć zarzutów pod warunkiem przelania pieniędzy na wskazane konto. Poszkodowani wysyłali pieniądze do banków na całym świecie. Jeden z pokrzywdzonych stracił ponad 730 tys. euro.
Śledztwo w tej sprawie jest wyjątkowo skomplikowane. Prokuratura już teraz przedłużyła je do połowy stycznia przyszłego roku i zwróciła się do sądu, aby przedłużył areszty dla podejrzanych. Sąd odmówił. Wskazał, że śledztwo może trwać dłużej niż maksymalna kara grożąca Chińczykom, czyli pięć lat pozbawienia wolności.
– Wnioskując o przedłużenie aresztów prokurator wskazał na konieczność uzyskania pomocy prawnej z Chin i Tajwanu. Zamierza również wystąpić do 16 krajów europejskich o sprawdzenie i udokumentowanie pobytu podejrzanych – wyjaśnia sędzia Dariusz Abramowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Śledczy nie zgadzają się z decyzją sądu. – Złożyliśmy zażalenia – mówi Maciej Florkiewicz z lubelskiego wydziału Prokuratury Krajowej. – Sąd Apelacyjny jeszcze ich nie rozpoznał.
Z aresztu wyszli nie tylko obcokrajowcy, ale również Izabela M., pochodząca z Lublina tancerka i celebrytka. Zdaniem prokuratury uczestniczyła ona w co najmniej siedmiu oszustwach. W jej mieszkaniu odnaleziono 230 tys. zł. Pieniądze były ukryte w skarpecie.
– Izabela M. została zwolniona z aresztu po wpłaceniu 300 tys. zł poręczenia majątkowego. Podejrzana ma również zakaz opuszczania kraju – dodaje prokurator Florkiewicz. Celebrytce zarzucono wyłudzenie ponad miliona euro oraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
– Przygotowywała pobyt jej członków, wynajmowała domy, opłacała rachunki – informowała po zatrzymaniu podejrzanych Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. W wynajmowanych domach w podwarszawskim Józefowie i Konstancinie tworzone były centra telefoniczne, z których oszuści dzwonili do swoich ofiar.
Podczas przesłuchania Izabela M nie przyznała się do winy. Jej wyjaśnienia pokrywają się jednak w większości z ustaleniami śledczych. Rozbicie „chińskiego gangu” było największą akcją w historii lubelskiej prokuratury, brało w niej udział ponad 300 policjantów, kryminalnych i antyterrorystów.
Izabela M. wyszła z aresztu za kaucją 300 tys. zł.