Coraz dłuższe kolejki oczekujących na leczenie i szpitale wpadające w spiralę długów – taki, zdaniem lekarzy, będzie efekt wprowadzanej od 1 października kolejnej, trzeciej już obniżki wyceny świadczeń kardiologicznych. Kto za nią odpowiada? Nikt się nie przyznaje
Chodzi o redukcję wyceny świadczeń w zakresie niestabilnej dusznicy bolesnej, czyli stanu przedzawałowego.
– W trosce o naszych pacjentów podjęliśmy decyzję o zdecydowanym proteście przeciw aktualnie wprowadzanym przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ zmianom w systemie opieki nad pacjentami z chorobami układu krążenia – piszą lekarze w liście do premier Beaty Szydło (list został opublikowany w ubiegłym tygodniu podczas XXI Międzynarodowego Kongresu Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego – red.). – Po dwukrotnej drastycznej obniżce wyceny świadczeń kardiologicznych u dorosłych, wprowadzonej w ostatnich kilkunastu miesiącach, wbrew opinii środowiska polskich ekspertów, od 1 października ma zostać wprowadzona trzecia już znaczna redukcja wyceny świadczeń kardiologicznych – alarmują.
Kardiolodzy alarmują, że spowoduje to drastyczne wydłużenie kolejek pacjentów oczekujących na planową diagnostykę i leczenie w oddziałach kardiologii. Ponadto, jak tłumaczą lekarze, większość szpitali posiadających oddziały kardiologiczne pogłębi przez to istniejące już zadłużenie.
– Mamy bardzo dużo pacjentów nie tylko z województwa, ale też z regionu. W stanach, które wymagają pilnej interwencji nie możemy odmówić ich przyjęcia, nie możemy tłumaczyć, że są mniejsze wyceny świadczeń – mówi prof. Andrzej Wysokiński, szef Kliniki Kardiologii SPSK4 w Lublinie i konsultant wojewódzki w dziedzinie kardiologii. – To będzie jednak miało przełożenie na coraz większe zadłużenie szpitala.
Profesor dodaje, że przy poprzednich obniżkach resort zdrowia obiecywał, że pieniądze zostaną przesunięte na kompleksową opiekę dla pacjentów po zawale. – Są jednak opóźnienia we wdrożeniu tej opieki, prawdopodobnie zacznie ona funkcjonować dopiero w przyszłym roku. A te pieniądze i tak nie są proporcjonalne do tego, co zostało zabrane – zaznacza prof. Wysokiński.
– W ostatnich dwunastu miesiącach NFZ zmniejszył finansowanie leczenia interwencyjnego nagłych stanów zagrożenia życia w kardiologii o blisko 40 proc. Kolejne obniżenie wyceny tego świadczenia o blisko 50 proc. jeszcze bardziej pogłębi istniejące już deficyty – podkreślają w liście do pani premier kardiolodzy. – Oddziały, które przetrwają, zmuszone będą do szukania kolejnych oszczędności, co niewątpliwe odbije się na warunkach i jakości realizowanych w nich świadczeń medycznych.
– Przełoży się to między innymi na możliwości sprzętowe oddziałów kardiologicznych. Konieczność kupowania tańszego sprzętu oznacza słabsze możliwości leczenia – ostrzega prof. Wysokiński.
O przyczynę wprowadzenia kolejnych cięć zapytaliśmy Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, która odpowiada za wycenę świadczeń. Ta zrzuca odpowiedzialność na NFZ, a fundusz na agencję.
– Prace nad wyceną świadczeń z zakresu kardiologii inwazyjnej były prowadzone w połowie ubiegłego roku i po wydaniu taryf nie były ponawiane. Zmiany dotyczące pacjentów z dusznicą są w kompetencjach NFZ – mówi Katarzyna Jagodzińska-Kalinowska z AOTMiT.
Co na to NFZ? – Wprowadzono nowe taryfy niektórych świadczeń kardiologicznych zgodnie z obwieszczeniem prezesa AOTMiT – odpowiada Sylwia Wądrzyk, rzecznik Funduszu.