W Lublinie powinna być ulica Stanleya Smagali – jednego ze strażaków, którzy zginęli w 2011 roku podczas ataku terrorystycznego na wieże WTC w Nowym Jorku. Upomina się o to inny bohater 11 września, Stanisław Trojanowski.
Na naszych łamach gościł polski bohater akcji ratowniczej w World Trade Center, strażak Stanisław Trojanowski. W czasie rozmowy przypomniał nam swoją wizytę w Lublinie w styczniu 2007 roku i spotkanie w Ratuszu z ówczesnym prezydentem Adamem Wasilewskim.
Prosił wówczas prezydenta, by Lublin upamiętnił amerykańską tragedię. Trojanowski proponował, aby jednej z lubelskich ulic nadać imię Stanleya Smagali. Kim był Smagala?
– W akcji 11 września 2001 roku śmierć poniosło 343 strażaków, w tym co najmniej dwudziestu polskiego pochodzenia. Z pamięci mogę wymienić: Josepha Grzelaka, Scotta Kopytko, Billa Krukowskiego, Allana Tarasiewicza, Michaela Warchalę, Stanleya Smagalę – wylicza Trojanowski.
Rodzina wierzy, że śmierć Staszka nie poszła na marne. – Do dziś codziennie nakrywane jest jego miejsce przy stole. Rodzina Smagali emigrowała do Ameryki z okolic Lubelskiego. Mówiłem o tym wszystkim, a pan prezydent kiwał głową, robił poważne miny i opowiadał, jak jest przejęty. Obiecał zająć się sprawą. Nie zrobił nic. Mnie to boli – mówi Trojanowski.
I dodaje: Bohaterowie 11 Września mają swoje ulice wszędzie na świecie. Poza USA – w zachodniej Europie, w Japonii, a nawet na... Ukrainie. Polski jakoś to nie dotyczy. Jako amerykańskiemu Polakowi jest mi wstyd – mówi nam Stanisław Trojanowski.