Nieprzyjemna woń wita gości przy Dworcu Głównym PKP, bo wiele osób omija tu płatną miejską toaletę i załatwia się za budynkiem. Gdy jedna z radnych zaproponowała, by miejski szalet był darmowy, Ratusz odmówił. Tłumaczy to... możliwością odliczenia podatku
Problem łatwo dostrzec i nietrudno poczuć. Wystarczy przejść z dworca na ul. Gazową i zaciągnąć się powietrzem. Tuż obok stoi miejska toaleta publiczna, ale to nie ona jest źródłem fetoru, bo wewnątrz jest czysto i pachnąco. Inaczej jest wokół szaletu, gdzie widać mnóstwo dowodów na to, że wiele osób chadza za potrzebą właśnie tutaj: za szalet, za kiosk, pod drzewo. Za potrzebą mniejszą i za tą większą też.
Sprawą równie przyziemną, co przykrą zajęła się jedna z radnych. – Służby porządkowe nie zawsze interweniują na czas, a osoby mieszkające w pobliżu, czy też przedsiębiorcy, we własnym zakresie sprzątają nieczystości lub zasypują piaskiem – tłumaczy Monika Orzechowska (PO) w piśmie do prezydenta. I proponuje, by miasto zrezygnowało z pobierania opłaty za korzystanie z szaletu, a kwota jest symboliczna, tylko 1 zł.
Czy wraz z opłatą zniknąłby też problem? Dowodów na to nie ma. Ale nie tym zastępca prezydenta wyjaśnił radnej swą odpowiedź, że odpłatność powinna zostać utrzymana. Tłumaczy to... rozliczeniami podatkowymi.
– Odpłatność za korzystanie z szaletów miejskich została wprowadzona z przyczyn finansowo-podatkowych – stwierdza w piśmie do radnej Artur Szymczyk, zastępca prezydenta. Podkreśla, że dzięki opłacie miasto odlicza sobie podatek VAT od wydatków na utrzymanie szaletu i jego remonty. Dodaje, że decyzja wymaga „stabilności i konsekwencji, aby móc prawidłowo i skutecznie prowadzić rozliczenia finansowe i podatkowe gminy Lublin oraz pozyskiwać środki finansowe z zewnętrznych źródeł”.
Ratusz tłumaczy, że chodzi tu wręcz o strategię. – Jest to związane ze strategią finansową, która pozwoli również na odliczenie podatku VAT także od kosztów związanych z budową nowych obiektów tego typu – informuje nas Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta.
Jak bardzo zbiedniałoby na tym miasto? Sprawdziliśmy. Ze złotówek zostawianych przez klientów szaletu uzbierało się w grudniu niecałe 2 tys. złotych. I taka kwota ominęłaby miesięcznie miejską kasę. Ile miasto straciłoby na podatku VAT? – W przypadku szacunkowych kosztów utrzymania jednego szaletu, czyli około 12 tys. zł miesięcznie, odliczony podatek VAT wynosi ponad 2 tys. zł – podaje Mazurek-Podleśna
– Bardziej niż o pieniądze chodzi o zasady – mówi Szymczyk. I podkreśla, że miasto jest też związane umową ze swoją spółką, której powierzyło administrowanie miejskimi toaletami. Aktualnie w mieście są trzy takie przybytki. Za inne, w pełni zautomatyzowane, odpowiada Zarząd Transportu Miejskiego. W nich też płaci się 1 zł.