Rośnie liczba strat rolniczych powodowanych przez dzikie zwierzęta, m.in. dziki czy bobry. Z roku na rok rośnie też wartość wypłacanych odszkodowań – wynika z danych przedstawionych m.in. przez myśliwych i Urząd Marszałkowski w Lublinie.
13 lipca w Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie z inicjatywy wicewojewody Mariana Starownika odbyło się spotkanie dotyczące szkód w uprawach rolnych, które powodują dzikie zwierzęta.
Więcej, ale mniej
Najwięcej szkód robią dziki. Co roku koła łowieckie zwiększają plany odstrzału tych zwierząt. – Pierwotny plan zakładał pozyskanie 6519 sztuk dzików – wylicza Roman Laszuk, przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Białej Podlaskiej. – On był przez wiele kół zwiększany. Także plan na sezon 2014/2015 dotyczył 7243 sztuki dzików do pozyskania, z czego zrealizowano odstał 5936 sztuk. Patrząc na same cyfry, można mieć niedosyt, bo ponad tysiąc sztuk nie udało się pozyskać. Jednak patrząc na statystykę z poprzednich lat, to jest grubo ponad tysiąc więcej dzików ustrzelonych.
Odszkodowania
Rolnik, który poniósł szkody, może domagać się rekompensaty. Według prawa łowieckiego za szkody wyrządzone przez dziki, daniele, jelenie, sarny i łosie odpowiada dzierżawca obwodu łowieckiego. Zaś Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność za straty, które zrobiły wilki, żubry, rysie, bobry i niedźwiedzie. Z kolei za szkody na obszarach niewchodzących w skład obwodów łowieckich także płaci Skarb Państwa. Odszkodowanie wypłaca zarząd województwa lubelskiego ze środków przekazanych przez wojewodę.
– Za ostatni sezon za szkody było wypłacone blisko pół mln zł – wyliczał Henryk Stadnicki, przewodniczący okręgu zamojskiego PZŁ.
– Łącznie kwota odszkodowań za szkody spowodowane przez łosia, dziki, sarny i jelenie (za które płaci Skarb Państwa-red.) w 2014 r. wyniosła 200 tys. zł, do lipca bieżącego roku mamy prawie 100 tys. zł – wylicza Sławomir Struski, dyrektor Departamentu Rolnictwa i Środowiska Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie.
– Teraz (do lipca 2015 r. – red.) mamy już 120 wniosków, czyli będzie prawdopodobnie rekord – przewiduje Struski. – Bo jesienią przy uprawach ziemniaka i kukurydzy tych spraw też będzie więcej.
Bobry i łosie wśród leśnych szkodników
A łosi w lasach w Lubelskiem wcale mało nie jest. Tak wskazują wyniki liczenia tych zwierząt w całej Polsce, robione na początku roku. Żyje ich 28-29 tysięcy. – Te zagęszczenia są podobne jak w Skandynawii – porównuje Jan Kraczek, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie.
Na terenie lasów w Lubelskiem żyje średnio, bo są różne metody interpretacji wyników – 5,5 tysiąca łosi. To statystycznie 12 łosi na tysiąc hektarów. Według przyjętych kilka lat temu stanów docelowych dla tych zwierząt, jest ich za dużo. – Mamy dwudziestokrotne przekroczenie liczebności łosia w województwie lubelskim – wylicza dyrektor Kraczek.
Jego zdaniem nie jest to taka liczba, żeby ten gatunek zwierząt był zagrożony. Tymczasem łoś – obok bobra, jelenia i sarny – jest największym szkodnikiem lasów. – 50 procent powierzchni uszkodzonej w lasach powodują bobry i łosie – przyznał dyrektor RDLP w Lublinie.
Od 2013 r., od czasu wyroku Trybunału Konstytucyjnego, Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność za wszystkie szkody wyrządzone przez m.in. bobry. Szkoda nie jest już zależna od miejsca wystąpienia szkody.
Jak przyznaje Beata Sielewicz, regionalna dyrektor ochrony środowiska w Lublinie, liczba wniosków, które wpływają do RDOŚ rośnie. – Najwięcej wniosków dotyczyzalania łąk – wylicza Sielewicz. I dodaje. Zaś najkosztowniejsze są szkody na groblach.
W ubiegłym roku wartość szkód była rekordowa. Po raz pierwszy kwota odszkodowań wypłaconych za pośrednictwem RDOŚ w Lublinie przekroczyła 1 mln zł.
Wnioski
– Jeśli chodzi o Polski Związek Łowiecki to ustaliliśmy, żeby wyznaczone plany odstrzału myśliwi starali się wykonać w 100 procentach. Zależy nam też na tym, aby te plany odstrzału zostały urealnione – wskazuje Marian Starownik, wicewojewoda lubelski. – Poza tym w przypadku kół łowieckich, które niejako przyjęty plan odstrzału ignorują, to zwróciłem się do łowczych, aby przeprowadzili z takimi kołami rozmowę dyscyplinującą.
A co z populacją łosi? – Wystąpimy z pismem do ministra środowiska, że stany docelowe w przypadku łosia są przekroczone, bo tych zwierząt mamy między 5 a 6 tysięcy i żeby możliwy był odstrzał tych zwierząt – wskazuje Starownik.
Szkoda łowiecka – zgłoszenie, oględziny, odszkodowanie
• Rolnik zgłasza szkodę w formie pisemnej osobie uprawnionej do przyjmowania zgłoszeń. Kto to jest? Informacji na ten temat udzieli właściwy urząd gminy lub izba rolnicza
• Szkodę należy zgłosić w ciągu 3 dni od jej zauważenia. W przypadku szkód w uprawach sadowniczych, termin ten wynosi 14 dni.
• Do wniosku, w którym znajdzie się stwierdzenie „zgłaszam szkodę…” można dołączyć też materiał graficzny. Może być to zdjęcie lub też materiał wideo. We wniosku rolnik może też wskazać na udział w postępowaniu przedstawiciela izby rolniczej.
• W ciągu 7 dni od zgłoszenia szkody powinny odbyć się oględziny. Uczestniczą w nich przedstawiciele dzierżawcy lub zarządca obwodu łowieckiego. Może być też poszkodowany rolnik, choć nie ma takiego obowiązku lub jego pełnomocnik i jeśli strony tego chcą – przedstawiciel izby rolniczej. Podczas oględzin jest określany m.in. gatunek zwierząt odpowiedzialnych za powstałą szkodę, rodzaj uprawy i szacunkowy procent jej zniszczenia. Z oględzin sporządza się protokół. Rolnik może go nie podpisać. Może wnieść też swoje uwagi.
• Ostateczne szacowanie strat i określenie wysokości odszkodowania następuje tuż przed uprzątnięciem szkody. Najpóźniej 7 dni przed planowanym sprzątaniem rolnik musi powiadomić osobę szacującą szkody. Zawiadomienie najlepiej przesłać listownie, np. za potwierdzeniem. Także na tym etapie postępowania zarówno rolnik jak też przedstawiciel izby rolniczej mogą wnosić uwagi.
• Wypłata odszkodowania powinna nastąpić w ciągu 30 dni od daty sporządzenia ostatecznej wersji protokołu. Jeśli między stronami jest spór, w polubownym rozstrzygnięciu może pomóc np. wójt czy też burmistrz. Jeśli udział samorządowca nie przynosi skutku, to rolnik kieruje sprawę do sądu.