Nie doszły do skutku planowane na poniedziałek eksmisje z miejskich mieszkań. Wynajęta do tego prywatna firma nie zapewniła eksmitowanym lokali. Chciała umieścić ich w hotelu, ale ten anulował rezerwację. Bo został wprowadzony w błąd.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Wcześnie rano dwie ciężarówki podjechały pod okna kamienicy przy Piekarskiej po rzeczy Roberta Skiby. Mężczyzna jest winien miastu 64 tys. zł.
– Czynsz był płacony jak mieszkał dziadek, babcia moja, matka – mówi niepełnosprawny i niepracujący pan Robert, któremu po zmarłej 30 lat temu matce została m.in. legitymacja ubezpieczeniowa schowana w szufladzie.
Szuflady i półki Skiby obfotografował w poniedziałek komornik Artur Łukomski, który przyszedł z prawomocnym wyrokiem sądu.
– Jeżeli ten wyrok, który został zapisany na kartce nie zostanie zrealizowany, to jest wart tylko kartkę papieru, a państwo polskie jest nic niewarte – mówił Łukomski tłumacząc, że uczono go tego na studiach.
Wyrok z jego teczki to jeden z wielu podobnych, ale sama eksmisja już nie. Po raz pierwszy miasto zleciło ją prywatnej firmie dając 90 tys. zł za opróżnienie 14 lokali (zaległości lokatorów to 600 tys. zł). To wrocławska spółka MASTA, przed której metodami ostrzegali działacze nieznanej dotąd Lubelskiej Akcji Lokatorskiej.
Aktywiści chcieli sprawdzić tymczasowe pomieszczenia, które spółka musiała zapewnić usuwanym lokatorom. Tak trafili do świdnickiego hotelu Avion, ale jego pracownicy pytani o pokoje dla eksmitowanych robili wielkie oczy.
– Sytuacja została przez nas poczytana za oczywistą pomyłkę – podkreśla Anna Dmowska, menadżer hotelu dodając, że takiej rezerwacji nie ma.
Działacze byli też przy eksmisji i prosili komornika o pisemny dowód, że pokój faktycznie zapewniono na co najmniej miesiąc (wymagane przepisami minimum). Komornik sam był zaskoczony pismem, bo wynikało z niego, że pokój w Avionie jest zarezerwowany tylko do soboty.
Wkrótce potem okazało się, że nawet tak krótka rezerwacja została anulowana. Zrobił to sam hotel. Ciężarówki odjechały puste, a eksmisję wstrzymano. – Do czasu ponownego zapewnienia pomieszczenia tymczasowego – wyjaśnia Łukomski.
Hotel wydał oświadczenie, że firma MASTA „celowo wprowadziła w błąd” jego personel podszywając się pod branżę rolną, używając specjalnie założonych kont mailowych i danych innego przedsiębiorstwa, które o niczym nie wiedziało.
– Robiliśmy rezerwację dla osób – mówi Maciej Stalinger, szef spółki MASTA.
• Eksmitowanych?
– A jaka to różnica. Dla osób.
W świdnickim hotelu spółka chciała umieścić nie tylko lokatora z Piekarskiej. Dlatego do skutku nie doszła też druga eksmisja.
– Poprosiliśmy spółkę o wyjaśnienia – stwierdza Łukasz Bilik, rzecznik Zarządu Nieruchomości Komunalnych. Dodaje, że nie ma podstaw do rozwiązywania umowy ze spółką MASTA, bo ta na wykonanie zlecenia ma czas do końca września.
– To dużo czasu, by skutecznie przeprowadzić te eksmisje – podkreśla Stalinger, któremu z listy lokali do opróżnienia wypadnie mieszkanie na Tatarach. Skąd eksmitowana miała być osoba... nieżyjąca od kilku lat.