Były poseł PSL Henryk Smolarz został doradcą marszałka województwa lubelskiego. Z kolei inny sejmowy weteran Jacek Czerniak z SLD wrócił do Urzędu Marszałkowskiego na stanowisko głównego specjalisty w departamencie zdrowia
Po ostatnich przegranych wyborach parlamentarnych Henryk Smolarz w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim” zapowiadał, że będzie prowadził gospodarstwo rolne, którym w czasie jego posłowania zajmowała się żona. Tymczasem w styczniu został doradcą marszałka Sosnowskiego (PSL). – Jedno nie wyklucza drugiego. Życie przynosi różne propozycje, które można przecież wykorzystać – ucina Smolarz, pytany o swoją nową rolę.
Były poseł, a także były prezes Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, ma doradzać marszałkowi w sprawach związanych m.in. z rolnictwem, administracją i gospodarką. Będzie zarabiał 4230 zł brutto.
– Został zatrudniony na czas określony – na czas pełnienia funkcji przez marszałka. To nie jest stanowisko urzędnicze, więc w tym przypadku nie obowiązywał konkurs – wyjaśnia Beata Górka, rzeczniczka marszałka. – Do jego obowiązków należy m.in. współdziałanie z sejmikiem i departamentami w zakresie kompetencji marszałka oraz współpraca z instytucjami naukowo-badawczymi. Ma również przedkładać marszałkowi propozycje działań w kwestiach społeczno-gospodarczych.
Jako doradca marszałka Smolarz wystąpił w ubiegły piątek na spotkaniu w Komendzie Miejskiej Policji w Lublinie, które dotyczyło zapowiadanej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji budowy mapy bezpieczeństwa i porządku publicznego.
Kilka dni temu do Urzędu Marszałkowskiego wrócił również były poseł SLD Jacek Czerniak. Do listopada 2006 roku pracował tam jako główny specjalista w Departamencie Koordynacji Projektów Unijnych. W czasie pełnienia mandatu był na bezpłatnym urlopie. – Teraz przeszedł do departamentu zdrowia na stanowisko głównego specjalisty. Ta zmiana wynika m.in. z faktu, że jako poseł zasiadał w sejmowej komisji zdrowia – mówi Górka.
Przypomnijmy, że po ostatnich wyborach do urzędu wróciła także Magdalena Gąsior-Marek. Była posłanka Platformy Obywatelskiej w sejmowych ławach zasiadała przez dwie kadencje. Mimo intensywnej kampanii wyborczej prowadzonej jesienią zeszłego roku, nie weszła do parlamentu. O nowe zajęcie nie musiała się martwić, bo od listopada 2007 roku przebywała na urlopie bezpłatnym w Urzędzie Marszałkowskim, gdzie 8 lat temu pracowała na stanowisku specjalisty w Departamencie Strategii i Rozwoju Regionalnego.
Tuż po wyborach wcale nie planowała wracać do pracy u marszałka. Zdanie jednak zmieniła, gdy okazało się, że nie będzie szeregowym urzędnikiem, ale jednym z dyrektorów. Od 1 grudnia kieruje nowo utworzonym Departamentem Certyfikacji. Urząd nie ogłaszał konkursu na to stanowisko. Jak przekonywał – nie miał takiego obowiązku.
W podobnej sytuacji co Magdalena Gąsior-Marek był Marceli Niezgoda (PSL), do niedawna podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju. Podczas pracy w resorcie był na urlopie bezpłatnym w Urzędzie Marszałkowskim. Ostatnio pełnił w nim funkcję zastępcy dyrektora Departamentu Strategii i Rozwoju Regionalnego. 1 grudnia został dyrektorem podległej marszałkowi Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości. Tutaj konkursu również nie było. Jak tłumaczył urząd, zgodnie z kodeksem pracy Niezgoda musiał być przywrócony na równorzędne lub podobne stanowisko.
(toma)