Koalicja Europejska zatwierdziła jedynki list wyborczych do Parlamentu Europejskiego. Nie ma tu niespodzianek: listę otworzy europoseł PSL Krzysztof Hetman, druga będzie posłanka PO Joanna Mucha.
Kto znajdzie się na dalszych miejscach? Wiadomo już, że ze wskazania Platformy Obywatelskiej na listę trafi także posłanka Kornelia Wróblewska. Pochodząca z Międzyrzeca Podlaskiego parlamentarzystka może liczyć na jedną z niższych pozycji, bo trzecie miejsce jest wstępnie zarezerwowane dla wojewódzkiego radnego SLD Riada Haidara.
Wśród dziesięciu nazwisk muszą się znaleźć co najmniej cztery kobiety. To oznacza, że na panie czekają jeszcze przynajmniej dwa miejsca. Do startu namawiana jest m.in. posłanka PSL Genowefa Tokarska. W nieoficjalnych rozmowach wymienia się też panie związane z Nowoczesną: szefową lubelskich struktur partii i miejską radną Maję Zaborowską oraz Urszulę Bury, która była „jedynką” na liście ugrupowania w wyborach do Sejmu w 2015 r.
Ostateczny kształt listy KE nie jest jeszcze ustalony, a rozmowy z potencjalnymi kandydatami wciąż trwają. – W tej chwili poza czołówką listy nie ma nic pewnego. Wbrew pozorom chętnych wcale nie jest wielu – mówi działacz jednego z ugrupowań wchodzących w skład koalicji. – To specyficzne wybory. Nawet rozpoznawalni i popularni parlamentarzyści startując z dalszych miejsc mogą zdobyć po trzy-cztery tysiące głosów, co może być słabą kartą przetargową przed rozmowami o lepszej pozycji w jesiennych wyborach do Sejmu. Więcej chęci mają osoby, które nie mają jeszcze rozpoznawalnego nazwiska i eurowybory mogą być dla nich czymś w rodzaju prekampanii.
Liderów swoich list już wcześniej ogłosiło Prawo i Sprawiedliwość. Z „jedynki” w naszym regionie wystartuje posłanka Elżbieta Kruk. Na „dwójce” ma się znaleźć wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek.