Rozmowy w sprawie zawiązania komitetu, którego twarzą byłby urzędujący prezydent Lublina, trwały od kilku miesięcy. W czwartek w obecności dziennikarzy przedstawiciele poszczególnych ugrupowań podpisali porozumienie programowe
– Kampania nie została jeszcze ogłoszona, więc o programie będziemy szczegółowo informować wtedy, kiedy będzie nam wolno. W przeciwieństwie do wielu innych, my jesteśmy legalistami – podkreśla Krzysztof Żuk. I dodaje, że na listach wyborczych znajdzie się miejsce nie tylko dla kandydatów związanych z partiami politycznymi. – Każde z ugrupowań zaprosiło do współpracy osoby reprezentujące społeczników z lubelskich dzielnic.
Samo wsparcie Żuka przez ugrupowania będące w opozycji do Prawa i Sprawiedliwości zaskoczeniem nie jest. – Wszyscy obserwujemy, jak zarządzane jest miasto i myślę, że ten program będzie tego kontynuacją – mówi Marceli Niezgoda, szef PSL w Lublinie.
– Od samego początku było nam do siebie blisko. Wspólne nam są kwestie związane z rozwiązaniami, które będą skutkować lepszymi miejscami pracy – dodaje Maja Zaborowska, szefowa lubelskich struktur Nowoczesnej.
Sygnatariusze porozumienia podkreślają, że program wyborczy wypracowali wspólnie. – Nie myśleliśmy sektorowo. Każdy z nas ma swoje postulaty w różnych dziedzinach – zaznacza Stanisław Kieroński, przewodniczący rady miejskiej SLD w Lublinie.
Celem komitetu jest zdobycie w jesiennych wyborach do Rady Miasta co najmniej 16 mandatów. – Prezydent bez swojej drużyny przez następne pięć lat nie będzie mógł zrobić nic. Nie chcemy powrotu do kadencji 2006-2010, gdzie większość w Radzie Miasta miała opozycja – podkreśla Piotr Kowalczyk, przewodniczący Rady Miasta z klubu Wspólny Lublin.
Według nieoficjalnych informacji, Nowoczesna wynegocjowała „jedynkę” na liście w okręgu obejmującym Śródmieście, Wieniawę, Bronowice i Sławinek dla Mai Zaborowskiej. Liderem listy na terenie LSM ma być Stanisław Kieroński. Ponadto SLD ma otrzymać „dwójkę” na Czubach dla byłego radnego Dariusza Sadowskiego i „trójkę” dla radnego dzielnicowego Adama Osińskiego na Kalinowszczyźnie i Tatarach.
Najpoważniejszym kandydatem do otwierania listy na Kalinowszczyźnie był obecny przewodniczący RM Piotr Kowalczyk, ale ten zamierza zrezygnować ze startu w nadchodzących wyborach. Dlatego bardzo prawdopodobny jest wariant, w którym z pierwszego miejsca w tej części miasta wystartuje Krzysztof Żuk. Miałby być lokomotywą listy i w razie uzyskania reelekcji, zwolnić mandat dla kolejnego z kandydatów.
Prosta matematyka wskazuje na to, że na listach komitetu będzie ciasno. PO i Wspólny Lublin mają obecnie 16 radnych i wygląda na to, że wielu z nich będzie musiało zadowolić się nawet 4., czy 5. pozycją. Według naszych ustaleń, szczegółowych rozmów w tej kwestii jeszcze nie było.
– Ostateczne decyzje zapewne zostaną ogłoszone w ostatniej chwili. Prezydentowi nie będzie na rękę powiedzieć danemu radnemu, że dostanie na liście dopiero piąte miejsce – usłyszeliśmy od jednego z działaczy lubelskiej PO.