Pod koniec lata możemy dowiedzieć się, która firma zechce przekształcić dworzec autobusowy i jego okolice. Władze miasta nie będą musiały szukać inwestora dla tego terenu. Prezydenta chce w tym wyręczyć spółka PKS Wschód, do której należy większość tego terenu.
– Chcemy, by znalazł się tu dworzec przesiadkowy – wyjaśnia Teresa Królikowska, prezes PKS Wschód.
Królikowska zastrzega, że nie chce tworzyć koncepcji wykorzystania Podzamcza konkurencyjnej wobec tej, nad którą pracuje miasto. – Inwestor będzie musiał poruszać się w ramach wyznaczonych przez plan zagospodarowania przestrzennego – podkreśla.
Prace nad takim planem rozpoczęli już urbaniści z Urzędu Miasta. Mają przy tym wykorzystywać koncepcję, która zwyciężyła w konkursie architektonicznym ogłoszonym i rozstrzygniętym przez magistrat. Koncepcja zakłada m.in. przykrycie części al. Tysiąclecia płytą, na której byłyby nowe budynki. Jest jednak mało realne, by Ratusz się na to zdecydował ze względu na duże koszty.
– W 2013 r. powinniśmy mieć uchwalony plan zagospodarowania – zapowiadał podczas konkursowego finału Krzysztof Żuk, prezydent miasta. Wtedy też miały się rozpocząć poszukiwania inwestora.
Wyprzedzający ruch PKS Wschód zdejmuje z miasta to zadanie .– Każdy, kto zagospodaruje ten teren zgodnie z planem jest przez nas mile widziany – zapewnia Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta Lublina. Pod koniec może zakończyć się pierwszy etap, czyli wybór inwestora.
Nie wiadomo jeszcze, jakie korzyści będzie mieć z tego PKS. W grę wchodzi m.in. sprzedaż terenu inwestorowi lub zawiązanie z nim spółki, która czerpałaby zyski z najmu powierzchni komercyjnych na Podzamczu. Prace budowlane w tym obrębie mogłyby się zacząć około roku 2015, bo po uchwaleniu planu potrzebny byłby jeszcze czas na sporządzenie projektów budowlanych i uzyskanie dla nich niezbędnych pozwoleń.