Choć Wojciech Smarzowski zakończył już zdjęcia do swojego najnowszego filmu „Wołyń”, to twórcy wciąż szukają pieniędzy na jego produkcję. Wsparcia ma udzielić województwo lubelskie.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– To jest opowieść o miłości w nieludzkich czasach – tak o swojej najnowszej produkcji mówił reżyser Wojciech Smarzowski (autor m.in.: „Wesela”, „Domu Złego”, „Róży” i „Drogówki”), gdy we wrześniu 2014 roku rozpoczynał kręcenie ujęć w Muzeum Wsi Lubelskiej. To tu powstało ok. 70 proc. zdjęć do filmu, a część scen plenerowych kręcono także w okolicach Lublina.
„Wołyń” ma być epicką opowieścią o wydarzeniach na wschodnich kresach Rzeczpospolitej w okresie II Wojny Światowej. Akcja zaczyna się wiosną 1939, a kończy latem 1945 roku. Szczególny nacisk położony będzie na opis wydarzeń z lata 1943 roku, określanych mianem rzezi wołyńskiej. W masowej zbrodni dokonanej przez ukraińskich nacjonalistów związanych z Ukraińską Armią Powstańczą według szacunków historyków mogło zginąć nawet ok. 100 tys. Polaków.
W lutym tego roku reżyser zaapelował o wsparcie, bo okazało się, że do ukończenia produkcji brakuje ok. 2,5 mln zł. – Spółki, firmy, banki, które zazwyczaj wspierają budżety polskich filmów, na hasło „ludobójstwo”, „rzeź”, „banderowcy”, „Ukraina” od razu się wycofują. Temat tego filmu parzy i dlatego pieniędzy szukamy wszędzie – mówił na opublikowanym w Internecie nagraniu Smarzowski.
Do tej pory na konto specjalnie powołanej fundacji wpłynęło 760 tys. zł. W całym kraju organizowano też spotkania z reżyserem i aktorami, podczas których zbierano fundusze na dokończenie filmu. Podczas imprezy w Chełmskim Domu Kultury zebrano ponad 10 tys. zł. Podobne wydarzenie odbyło się m.in. w Zamościu.
Już wcześniej padła deklaracja, że do produkcji dołoży się województwo lubelskie. Gdy ruszały zdjęcia do „Wołynia”, wicemarszałek Krzysztof Grabczuk mówił nam, że w grę może wchodzić kwota rzędu 200-300 tys. zł. Następnie temat ucichł, ale powrócił po niedawnym apelu Smarzowskiego. W urzędzie pojawił się też pomysł, by udzielenie wsparcia wykorzystać do promocji regionu.
– Jeszcze nie wiemy, jaka to będzie kwota, ale na pewno wesprzemy ten film. W tym tygodniu będziemy na ten temat rozmawiać – mówi Krzysztof Grabczuk, wicemarszałek województwa lubelskiego. I dodaje, że nie chodzi tu głównie o wykorzystywanie filmu do promocji województwa. – Tematyka filmu może wydawać się kontrowersyjna i pokazuje część tragicznej historii naszych narodów. Uważam jednak, że tak jak udało nam się pojednać z Niemcami, tak i w tym przypadku jest wielka rzecz do zrobienia – tłumaczy Grabczuk.
Najprawdopodobniej w tym tygodniu władzom województwa uda się spotkać z twórcami „Wołynia”.
– Zdjęcia udało się ukończyć, ale wciąż szukamy pieniędzy, bo rozliczamy jeszcze wcześniejsze zobowiązania – mówi Andrzej Połeć, jeden z producentów filmu. – We wcześniejszych rozmowach padały pewne deklaracje, ale w tej chwili jesteśmy realistami i każda pomoc będzie dla nas cenna. Gdyby województwo lubelskie chciało wykorzystać film jako wsparcie do promocji, to z naszej strony nie byłoby problemu, tym bardziej, że mieliśmy tu najwięcej dni zdjęciowych.