Lubelski sąd wysłuchał wczoraj wszystkich stron sporu wokół planów budowy elektrowni na słomę przy ul. Mełgiewskiej. Teraz oceni, czy miasto słusznie odmówiło decyzji, bez której nie ma mowy o takiej inwestycji. Na wydanie wyroku sąd dał sobie dwa tygodnie.
Elektrownię u zbiegu ul. Mełgiewskiej i Tyszowieckiej chce budować za 150 mln zł spółka TergoPower Lublin, która potrzebuje do tego decyzji środowiskowej wydawanej przez Urząd Miasta. O taki dokument stara się już od 2014 r., kiedy to złożyła wniosek wraz z opisem instalacji. Jesienią zeszłego roku dostała decyzję odmowną. Odwołała się od niej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, ale przegrała. Złożyła więc skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, przed którym wczoraj odbyła się rozprawa.
Spółka oczekuje, że sąd unieważni decyzję władz miasta. W jej uzasadnieniu Ratusz napisał, że budowa elektrowni byłaby niezgodna z planem zagospodarowania terenu. Wytaczał dwa główne argumenty. Pierwszy: elektrownia planowana jest w strefie ochrony dalekiego widoku z zabytkowego centrum, a 70-metrowy komin psułby panoramę miasta widzianą z Wieży Trynitarskiej i zamkowego donżonu. Argument drugi: w tej części miasta wykluczono stawianie zakładów, których uciążliwość wykraczałaby poza granice działki, a w tym przypadku uciążliwością byłby wzmożony ruch samochodów dowożących paliwo.
Inwestor się z tym nie zgadza. – Wzrost transportu wyniesie maksymalnie 3 proc. – podkreślał przed sądem pełnomocnik spółki, Krzysztof Woronowicz. Zwracał też uwagę, że plan zagospodarowania ustanawia tu strefę aktywności gospodarczej. – Jakakolwiek inwestycja tam powstanie, będzie związana ze zwiększeniem natężenia ruchu.
Pełnomocnik spółki zwracał też uwagę, że zastrzeżeń nie miały ani sanepid, ani Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. – Jako organy specjalistyczne nie znalazły podstaw do uznania uciążliwości za zbyt duże – mówił Woronowicz podkreślając, że obie instytucje pozytywnie zaopiniowały budowę elektrowni.
– Tego rodzaju opinie mają charakter niewiążący – odpowiadał przedstawiciel Samorządowego Kolegium Odwoławczego, który tłumaczył, że pisma RDOŚ i sanepidu nie zwalniają władz miasta z obowiązku zbadania, czy budowa byłaby zgodna z planem zagospodarowania terenu. Dodał, że Urząd Miasta miał prawo ocenić uciążliwość elektrowni i że ocenił ją prawidłowo.
Na inną sprzeczność z planem zagospodarowania wskazywała za to pełnomocnik Polskiego Klubu Ekologicznego, który protestuje przeciw tej inwestycji wraz z tysiącami mieszkańców, którzy podpisali się pod protestem do władz miasta. PKE wskazuje zapis mówiący, że nowe inwestycje w tym rejonie muszą się opierać na paliwach niskoemisyjnych. Jej zdaniem nie da się zaliczyć słomy do takich paliw. Oprócz Polskiego Klubu Ekologicznego do rozprawy dołączyła też m.in. spółka Budostal, która byłaby najbliższym sąsiadem elektrowni i nie zgadza się na jej budowę.
Wojewódzki Sąd Administracyjny może teraz utrzymać w mocy odmowną decyzję (spółka miałaby jeszcze prawo złożyć kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego), albo uchylić decyzję zwracając miastu sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Ogłoszenie wyroku sąd zapowiedział na wtorek, 4 kwietnia.