Zwrotu 10 tys. zł żąda miasto od dyrekcji Niepublicznego Przedszkola Językowego "Bursztynek” w Lublinie.
Z akt kontroli wynika, że aż 3,7 tys. zł pochłonęły koszty połączeń wykonanych z telefonów zastępcy dyrektora przedszkola i jednej z osób prowadzących tę placówkę, która nieformalnie też była zastępcą dyrektora.
Magistrat uznał, że kosztów rozmów, SMS-ów i połączeń z Internetem w godzinach nocnych i w weekendy nie można uznać za podlegające finansowaniu z dotacji.
Blisko 3,9 tys. zł miało być przeznaczone na finansowanie obsługi księgowej spółki, ponad 700 zł na usługi agencji ochrony, a blisko 600 zł za szkolenia dla współwłaścicielki przedszkola.