W poniedziałek rozpoczął się ponowny proces w sprawie wytoczonej wojewodzie lubelskiemu Przemysławowi Czarnkowi przez organizatora ubiegłorocznego Marszu Równości w Lublinie.
Chodzi o słowa wojewody, który na swoim kanale w serwisie Youtube krytykował pomysł organizacji wydarzenia. Stwierdził m.in.: „Obnoszenie się ze swoją seksualnością na ulicy jest po prostu obrzydliwe. Nie promujmy zboczeń, dewiacji, wynaturzeń”. Organizator marszu Bartosz Staszewski skierował przeciwko Czarnkowi prywatny akt oskarżenia. Pierwotnie Sąd Rejonowy Lublin-Zachód sprawę umorzył, ale po apelacji to rozstrzygnięcie uchylił sąd wyższej instancji.
Proces rozpoczął się więc na nowo, a na pierwszym posiedzeniu padła propozycja mediacji. Oskarżyciel domaga się, by pozwany przeprosił za swoją wypowiedź. – Moim zdaniem takie rzeczy nigdy nie powinny mieć miejsca. Będziemy starali się wypracować takie stanowisko, żeby wojewoda za swoje słowa przeprosił. Szczerze mówiąc, jak patrzyłem w jego oczy, to widziałem możliwość pojednania – mówił dziennikarzom po wyjściu z sali rozpraw Staszewski.
– Na taką ugodę nigdy się nie zgodzę – odpowiada wojewoda Czarnek. I dodaje: – Ja zaproponowałem ugodę, na podstawie której chcę stwierdzić, że moje słowa były wielokrotnie wykorzystywane instrumentalnie, tak, jakbym kogoś nazwał mianem zboczeńca lub dewianta, czego nigdy nie zrobiłem. W szczególności nie zrobiłem tego również w stosunku do oskarżyciela. Ponieważ zostały one wykorzystane instrumentalnie i wielokrotnie zniekształcone, ubolewam nad tym i przepraszam wszystkich, którzy poczuli się tym urażeni. Natomiast to całkowicie nie zmienia mojego zdania na temat marszów równości, homoseksualizmu i promowania ideologii LGBT jako szkodliwej dla społeczeństwa, państwa, narodu i rodziny.
Strony na zawarcie porozumienia przed mediatorem sądowym mają 30 dni. Kolejne posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 9 maja. Wtedy, w razie dojścia do ugody, zapadnie decyzja o zamknięciu sprawy bądź o rozpoczęciu procesu.