Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

Dzisiaj
11:15

Moje życie Za Cukrownią

Lublin, ul. Krochmalna<br />
<br />
Lublin, ul. Krochmalna

(fot. fT.Ptasińśki)

Od początku lat 50. aż do połowy lat 70. XX wieku mieszkałem w rejonie ulicy Krochmalnej, na ulicy Włościańskiej. To były takie czasy, że wizyty w dzielnicy Za Cukrownią, szczególnie wieczorem, nie należały do bezpiecznych. Nawet taksówki odmawiały wjazdu w te okolice, również z uwagi za stan ulicy Krochmalnej i osiedlowych uliczek z tzw. powybijanymi kocimi łbami – wspomina Zygmunt Grzechulski z Lublina w ramach naszego cyklu „Dziewczyny z Kalinowszczyzny, chłopaki z Krochmalnej”.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Na początku lat 60. XX wieku można było tu dojechać komunikacją miejską. Autobusy linii nr 2, 3 i 8 dojeżdżały do końca ulicy Krochmalnej przy kościele św. Teresy. Linia nr 2 przejeżdżała dalej przez przejazd kolejowy na ulicy Betonowej. Przejazd był notorycznie zamykany, dlatego później skierowano te autobusy przez ul. Nowy Świat, do jednostki wojskowej. Dalej był tylko trakt niedostępny praktycznie dla samochodów, których zresztą wtedy nie było wiele – z drewnianym mostem przy młynie na Bystrzycy, w kierunku obecnej dzielnicy Czuby.

Mieszkałem w domu wielorodzinnym, w którym mieściło się siedem mieszkań i sklep spożywczy. Dom był piętrowy, drewniano- murowany. Mieszkało tu siedem rodzin, łącznie 21 osób, w tym dwie rodziny z dziećmi mniej więcej w moim wieku. W budynku nie było żadnych wygód, wodę nosiło się wiaderkami ze studni na rogu ulicy. Drewniana ubikacja mieściła się na końcu podwórka, obok śmietnika. Wzdłuż podwórka stały komórki do przechowywania opału. Niektórzy lokatorzy trzymali w nich także kury przywiązywane za nogę, aby nie uciekały. Były też króliki.

Dom ogrzewany był kuchnią węglową wyłożoną kaflami. Pamiętam takie zimy, że jak się nie podłożyło w nocy pod kuchnię, to rano w wiaderku potrafiła zamarznąć woda, oczywiście tylko na jego powierzchni. Kiedy rano brało się węgiel z komórki trzeba było ostrożnie otwierać kłódkę, gdyż na skutek dużego mrozu mogła się „przykleić” do niej ręka. Obfitość śniegu powodowała, że na podwórku budowaliśmy czasami iglo, w którym mogło siedzieć dwoje dzieci.

Mieszkania były jedno i dwuizbowe. W przechodnim korytarzu znajdował się duży ogólnodostępny piec, w którym przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą wypiekało się w brytfannach różnego rodzaju placki. Dzieci były przeganiane z korytarza w trakcie wypieków, żeby nie było przeciągów i nie powstawały w cieście zakalce.

Wracając do warunków sanitarnych. Trudno mi dziś uwierzyć, że śmietnik był opróżnianyprzez wynajętego wozaka tylko raz do roku!Część śmieci była zakopywana w dole wykopanym na podwórku, z którego był wybierany piach do zabawy dla dzieci. Ze śmietnika korzystali lokatorzy i obsługa sklepu. W tym czasie dobrze funkcjonował skup surowców wtórnych tzw. „Sokółka” na ul. Spółdzielczej, gdzie skupowano butelki (1 zł – równowartość 2 gazet po 0,50 zł), makulaturę, złom po 0,7 zł za kg. Dziś naprawdę wydaje się to niewiarygodne!

Życie na podwórku od najmłodszych było dosyć radosne, mimo że warunki życia były skromne. Dzieci przebywały w domachtylko w czasie posiłków i odrabiania lekcji. Resztę czasu spędzaliśmy na podwórku. Ulica była naszym placem zabaw. Bawiliśmy się w chowanego, w ganianego, w podchody z rysowanymi strzałkami. Były nawet gry w kiczkę (od red. tradycyjna gra polegająca nauderzeniu pałką krótkiego patyka – kiczki, który najpierw jest podbijany w górę, a następnie uderzany, aby poleciał jak najdalej).

Pamiętam, jak z innymi dziećmi zajadaliśmy się margaryną czekoladową, którą można było kupić w pobliskim sklepie. Było tam jeszcze masło „z beczki”, tj. z UNRRA (od red.: United Nations Relief and Rehabilitation Administration – organizacja międzynarodowa utworzona w 1943 roku w Waszyngtonie w celu udzielenia pomocy obszarom wyzwolonym w Europie i Azji po zakończeniu II wojny światowej). Masło było solone i nie dawało się rozsmarować na chlebie. I była też oczywiście marmolada, leżąca na ladzie, krojona jak masło. No i tapioka (od red.; produkt podobny do mąki ziemniaczanej, powstaje z bulw manioku) zajmująca całe górne półki. Nie wspomnę o śledziach w beczce, ogórkach i mleku nalewanym do naczyń klientów. Dopiero później pojawiło się mleko w butelkach - pełne z żółtym kapslem i serwowit (od red: polski, fermentowany napój mleczny, lekko kwaskowaty, musujący) ze srebrnym kapslem z dwoma zielonymi paskami.

Alkohol był sprzedawany w litrowych butelkach, często rozlewanych w sklepie przez klientów, jak nie było półlitrówek. Pamiętam tajemnicze napisy na czerwonej tablicy, wystawianej w sklepie każdego 1 i 15 dnia miesiąca: „W dniu dzisiejszym zakaz sprzedaży napojów alkoholowych”. A to dlatego, że tego dnia ludzie dostawali wypłatę.

Wracając do życia sąsiedzkiego. Ponieważ w naszym domu był tzw. ganek, wieczorami trudno było tam znaleźć miejsce siedzące, ponieważ schodzili się wszyscy lokatorzy, żeby ze sobą porozmawiać. Nasz sąsiad, pan Jasio, umiał grać na harmonii i często robił z niej użytek. A w sobotnie wieczory jeden z lokatorów posiadający radio otwierał okno i dorośli słuchali „Matysiaków”. Popularne były też audycje: „Wędrówki muzyczne po kraju”, a w niedzielę „Pod dachami Paryża”.

I tak, dzień za dniem, toczyło się nasze życie Za Cukrownią.

 

 

Dziewczyny z Kalinowszczyzny, chłopaki z Krochmalnej!

Piszcie o swoich ulicach, dzielnicach, miejscach z dzieciństwa.

Czekam na Wasze opowieści: magdabozko@poczta.onet.pl

 

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Na MOP Niwa Babicka policjanci z Lublina i Ryk, wspólnie z druhami z OSP Leopoldów, OSP Nowodwór, ŻW Dęblin, zespołem ratownictwa medycznego, GDDKiA oraz partnerującymi firmami, przygotowali stoiska informacyjno-promocyjne.

Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych. Policjanci rozdają odblaski i edukują kierowców

Co roku, w trzecią niedzielę listopada, obchodzony jest Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych. Funkcjonariusze służb alarmowych z tej okazji przygotowali kilka akcji edukacyjnych.

Gęsina zawsze jest smaczna, ale w listopadzie to "crème de la crème"
Historia na talerzu

Przepisy z kolekcji prof. Jarosława Dumanowskiego

Tentative o kryzysach powrotach i nowej EP Motel Camino

Tentative o kryzysach powrotach i nowej EP Motel Camino

W oczekiwaniu na listopadową premierą EP-ki „Motel Camino” rozmawiamy z basistą zespołu Tentative, który wyrósł w Gminnym Ośrodku Kultury w Łomazach. O pierwszych krokach, kryzysach, domowym studiu i dlaczego „Akwarela” jest dla zespołu utworem najbliższym w ich nowym projekcie muzycznym

Ponad 40 punktów przewagi. Polskie koszykarki wyraźnie lepsze od Rumunii

Ponad 40 punktów przewagi. Polskie koszykarki wyraźnie lepsze od Rumunii

Polska odniosła drugie zwycięstwo w eliminacjach mistrzostw Europy. Podopieczne Karola Kowalewskiego rozbiły Rumunię aż 86:41.

Lublin, ul. Krochmalna
Nasz cykl: Dziewczyny z Kalinowszczyzny, chłopaki

Moje życie Za Cukrownią

Od początku lat 50. aż do połowy lat 70. XX wieku mieszkałem w rejonie ulicy Krochmalnej, na ulicy Włościańskiej. To były takie czasy, że wizyty w dzielnicy Za Cukrownią, szczególnie wieczorem, nie należały do bezpiecznych. Nawet taksówki odmawiały wjazdu w te okolice, również z uwagi za stan ulicy Krochmalnej i osiedlowych uliczek z tzw. powybijanymi kocimi łbami – wspomina Zygmunt Grzechulski z Lublina w ramach naszego cyklu „Dziewczyny z Kalinowszczyzny, chłopaki z Krochmalnej”.

Liam O'Reilly wraca do PGE Start Lublin

Liam O’Reilly wraca do PGE Startu Lublin

O tym transferze mówiło się od jakiegoś czasu, a w niedzielę przyszło oficjalne potwierdzenie. Liam O’Reilly, czyli były król strzelców Orlen Basket Ligi znowu zagra w Lublinie. Amerykanin podpisał kontrakt z PGE Startem do końca obecnego sezonu.

Tak w przyszłości może wyglądać nowa kładka pieszo-rowerowa na Wiśle pomiędzy Kazimierzem Dolnym i Janowcem
Kazimierz Dolny

Kiedy kładka na drugą stronę Wisły w Kazimierzu Dolnym?

Władze województwa lubelskiego chcą zbudować pieszo-rowerowy most łączący Kazimierz Dolny i Janowiec. Przygotowania do tej inwestycji trwają od kilku lat. Sprawdziliśmy na jakim są etapie.

Grillowanie z kalendarzem - czyli optymalne wolne w 2026 rokui

W 2026 roku majówka będzie krótka. Już dziś racjonalnie zaplanuj wolne

W przyszłym roku układ świąt — przy odpowiednim zaplanowaniu urlopu — umożliwi co najmniej czterodniowe weekendy w styczniu, czerwcu i listopadzie. Długi odpoczynek szykuje się również w grudniu, natomiast majówka będzie wyjątkowo krótka.

Założyciel zakładu pogrzebowego Animus
Reportaż

Do zmarłych mówią po imieniu, na ich pogrzebach grywa Metallica. Tajemnice zakładu Animus

- Do zmarłych mówimy po imieniu – opowiadają właściciele zakładu pogrzebowego Animus, który powstał w 1985 roku i jest najstarszą prywatną firmą funeralną w Lublinie. Opowiadają nam o codziennym obcowaniu ze śmiercią.

Zapuszczają wąsy dla jaj
ZACZĘŁO SIĘ OD LUBLINIANINA

Zapuszczają wąsy dla jaj

W serialu „1670” wąsy są niemal nieodzownym elementem wyglądu szlachcica, symbolizującym mądrość i autorytet. Przynajmniej w jego mniemaniu. Dziś temu rodzajowi zarostu nie przypisuje się już nadzwyczajnych cech. Bez wątpienia wąsy to jednak atrybut męskości. Nie jedyny i nie najważniejszy, ale to właśnie one mogą w listopadzie przypominać o tych mniej wyeksponowanych, za to szalenie ważnych „insygniach” mężczyzny. Trwa bowiem akcja „Movember”, którą w Polsce zaszczepił… lublinian, Kamil Dworniczak.

Noc Cyrku w Lublinie
galeria

Noc Cyrku w Lublinie

Pokazy, które zachwycają. Od piątku Lublin na trzy noce zamienia się w scenę sztuki cyrkowej.

49 straconych bramek i wysoka porażka Azotów Puławy w Kielcach

49 straconych bramek i wysoka porażka Azotów Puławy w Kielcach

Nie było niespodzianki w Kielcach. Tamtejsza Industria bez najmniejszych problemów rozbiła u siebie Azoty Puławy 49:29.

Aleksandra Rosiak rozegrała kolejny dobry mecz

Liga Europejska nie dla dla PGE MKS El-Volt. Lublinianki drugi raz gorsze od Zagłębia

PGE MKS El-Volt po raz drugi przegrał z KGHM Zagłębiem Lubin w ramach kwalifikacji do Ligi Europejskiej. Tym razem 30:35. W efekcie lublinianki zakończyły swój udział w europejskich pucharach

Marznące opady w dwóch powiatach Lubelszczyzny. Rano możliwa gołoledź

Marznące opady w dwóch powiatach Lubelszczyzny. Rano możliwa gołoledź

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie pierwszego stopnia dla dwóch powiatów województwa lubelskiego. Niebezpieczne zjawiska mogą wystąpić w niedzielny poranek.

Kolejny obrońca Motoru Lublin w kadrze. Marek Bartos z awaryjnym powołaniem

Kolejny obrońca Motoru Lublin w kadrze. Marek Bartos z awaryjnym powołaniem

Kolejny zawodnik Motoru Lublin został powołany do reprezentacji. Marek Bartos skorzystał na kontuzji kolegi i dołączył do kadry Słowacji przed arcyważnym meczem z Niemcami.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Komunikaty